JKH GKS Jastrzębie znów wygrał z Mistrzem Polski
Po raz drugi w ciągu miesiąca okazało się, że JKH GKS Jastrzębie posiadł ostatnio patent na mistrzów Polski. W piątkowy wieczór po bardzo przyzwoitym widowisku podopieczni Roberta Kalabera pokonali GKS Katowice w Satelicie Spodka 5:2 (2:0, 3:1, 0:1), będąc zespołem lepszym i skuteczniejszym.
Cieszyć kibiców musi styl wygranej, efektowne bramki oraz debiutancki gol Tuukki Rajamaekiego, który zaledwie kilka dni temu dołączył do drużyny. Dzięki wygranej na horyzoncie coraz mocniej zaczęło rysować się ekstraligowe podium.
Wprawdzie sam początek spotkania należał do gospodarzy, jednak jastrzębianie niczym wytrawny bokser przeczekali chwilowy napór, odpowiadając w najlepszy możliwy sposób - dwoma golami. Wynik otworzył w 5. minucie Mark Kaleinikovas, który technicznie pocelował przy "długim słupku" po wygranym buliku. Cztery minuty później było już 0:2, tym razem za sprawą kapitalnej bomby Hugo Jansonsa, dzięki której wykorzystali już pierwszą przewagę. W 16. minucie tuż pod koniec osłabienia skarcić mistrza mógł jeszcze Maciej Urbanowicz, ale jego szarżę zdołał tym razem zatrzymać John Murray. W samej końcówce za bramką doszło do małego spięcia, będącego efektem mało sportowego ataku rywala na Bence Balizsa.
Prowadzenie w Satelicie dało ekipie JKH komfort psychiczny, który w drugiej odsłonie przekuli na kolejne trzy trafienia. Już w 24. minucie na listę strzelców wpisał się Tuukka Rajamaeki, witając się w ten sposób z nowymi kolegami i żegnając dawnych. Rajamaeki popisał się ładną indywidualną akcją i efektownym wykończeniem, co budzi spory optymizm odnośnie pozyskania Fina. Przy wyniku 0:3 gospodarze rzucili się do odrabiania strat, jednak aż do 29. minuty nie potrafili znaleźć sposób na Balizsa. Dopiero wówczas, tuż po powrocie z kary Olli-Petteriego Viinikainena, Węgra pokonał Hampus Olsson. Jastrzębianie szybko jednak odpowiedzieli czwartym golem autorstwa Kaleinikovasa (znów świetnie z okolic bulika w "długi róg"), a "kropkę nad i" postawili w 37. minucie, gdy świetną walkę za bramką Katowic Antonsa Sinegubovsa wykorzystał strzałem z bliska Dominik Jarosz.
W trzeciej partii podopieczni Roberta Kalabera postarali się, aby katowiczanie nie zyskali nadziei na powrót do gry. Z kolei rywale dość nerwowo starali się pokonać jastrzębskie zasieki i udało im się to tylko raz, gdy w 48. minucie pod koniec kary dla Josefa Mikyski defensywa nie upilnowała Patryka Krężołka. Na tym zakończyła się strzelanina w Satelicie, choć na kilkanaście sekund przed syreną mistrzów pokarać mógł jeszcze Dominik Jarosz, jednak jego ofiarny strzał zdołał wybić John Murray.
Aktualnie JKH GKS Jastrzębie traci do podium sześć punktów, które będą starali się nadrobić w grudniu i styczniu. Tymczasem przed JKH jeszcze zaległe niedzielne starcie w Sosnowcu, po którym będzie miała miejsce "przerwa na reprezentację".
GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 2:5 (0:2, 1:3, 1:0)
źródło: jkh.pl