Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Pucharu Polski
W finale rozgrywanego w Krakowie Tauron Pucharu Polski Jastrzębski Węgiel nie sprostał Grupie Azoty Kędzierzyn-Koźle i to rywale sięgnęli po to trofeum.
Pierwszy punkt w finałowym spotkaniu zdobyli kędzierzynianie, wykorzystując atak z piłki przechodzącej. Zespół JW dobrze wszedł w niedzielny mecz, od razu wypracowując sobie przewagę (6:3, 7:4). Jastrzębski Węgiel pewnie kończył swoją pierwszą akcję. Od stanu 8:5 zacięli się jednak w ofensywie, co ZAKSA bezpośrednio przełożyła na swoją skuteczną kontrę (8:8). Kapitalne dwa bloki Jurija Gladyra na Dmytro Paszyckim pozwoliły wziąć głębszy oddech (12:9). W dalszej części seta kontrolowali wynik (15:12). Świetny blok Stephena Boyera, który dał prowadzenie 17:13, sprawił, że trener ZAKSY wziął pierwszą w tym secie przerwę na żądanie. Po pauzie rywale zrobili przejście za sprawą Aleksandra Śliwki. „Kiwka” o potrójny blok autorstwa Trevora Clevenota uspokoiła wydarzenia boiskowe, a za moment Gladyr dołożył kolejny blok (20:15). Od stanu 18:22 kędzierzynianie zdołali odrobić dwa „oczka” i zaczęło się robić niebezpiecznie. Po czasie wziętym przez Marcelo Mendeza Norbert Huber pomylił się na zagrywce (23:20). Wykorzystana przez Śliwkę kontra zmniejszyła straty ZAKSY do jednego punktu, a za moment był remis po 23. Szkoleniowiec JW raz jeszcze poprosił o czas dla swojej ekipy. Blok Moustaphy M’Baye dał piłkę setową (24:23). Śliwka utrzymał przeciwników w grze (24:24) i to oni ostatecznie triumfowali w premierowym secie (24:26).
Pechowo przegrana pierwsza partia nie zbiła z tropu drużyny, która nieźle weszła także w drugą partię (2:0). Dwa punktowe bloki autorstwa Hubera wyrównały stan seta (2:2). Przy serwisie Bartosza Bednorza kędzierzynianie zyskali dwupunktową przewagę (7:5). W tym momencie na placu gry pojawił się Rafał Szymura, który zmienił Clevenota. W tym secie grę prowadził już Eemi Tervaportti, a na pozycji atakującego grał Jan Hadrava. Udany blok w wykonaniu Gladyra złożył się na wynik 8:8. Potem gra się wyrównała (10:10, 11:11, 12:12). Kiedy potrójny blok zatrzymał wreszcie Bednorza, na tablicy pojawił się rezultat 14:12. To skłoniło trenera ZAKSY Tuomasa Sammelvuo do wzięcia przerwy na żądanie, po której jego drużyna zrobiła przejście. Potem ilekroć JW zyskiwał dwa „oczka” zapasu, w kolejnej akcji rywale zmniejszali stratę na punkt. Wszyscy zmiennicy prezentowali się dobrze, a do tego skuteczność zaczął odzyskiwać Fornal (20:16). Czas dla trenera ZAKSY „zdjął” z zagrywki Hadravę, a zaraz potem serwami zaczął razić David Smith. Po asie Amerykanina wynik brzmiał 20:19. Wkrótce potem był już remis 22:22. Jeszcze raz zawodnicy JW przycisnęli rywali i po akcji Hadravy zyskali piłki setowe (24:22). Podobnie jak w pierwszym secie kędzierzynianie obronili dwa setbole. Później JW miał trzecią piłkę setową, ale i tym razem ZAKSA pozostała w grze. Łącznie mieli pięć piłek setowych, kędzierzynianie zaś jedną i to oni wykorzystali swoją okazję i wygrali drugiego seta (29:27).
Trzecią część spotkania również zaczęto nieźle pomimo okoliczności, w których przegrali seta numer dwa. Świetnie w bloku popracowali Gladyr i Hadrava. Po autowym ataku Łukasza Kaczmarka mieli dwa punkty z przodu. ZAKSA w swoim stylu szybko jednak odwróciła wynik na swoją stronę i po bloku Smitha prowadziła 11:9. W tej partii trener mocno rotował składem, szukając optymalnego rozwiązania. Ale to kędzierzynianie wciąż nadawali ton wydarzeniom na boisku (13:15, 14:17). W pewnym momencie przewaga ZAKSY stopniała do jednego „oczka” (20:19). JW nie potrafił pójść za ciosem i to rywale wygrali trzeciego seta i całe spotkanie, sięgając po raz kolejny po Puchar Polski.
Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:0 (26:24, 29:27, 25:23)
Biuro Prasowe Jastrzębskiego Węgla
Przegrana w Pucharze Polski to jest porażka sztabu szkoleniowego. Jastrzębski Węgiel prowadził z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle nawet 21:16 i w tym momencie Mendez robi podwójną zmianę .....pytam się po co?????. Zmiany to się robi jak komuś nie idzie, jest w złej dyspozycji lub przy niekorzystnym wyniku. A tu co? Sprowadzacie gościa z odległej Argentyny żeby walił takie babole. To nie KK wygrał puchar Polski tylko JW przegrał. Wstyd!!!