W czwartek, 7 maja, rozpoczęły się badania przesiewowe górników z kopalni Pniówek. - Są one tak zorganizowane, aby można było zbadać całą brygadę górniczą. Taki sposób prowadzenia badań pozwoli ustalić, kto powinien poddać się ewentualnej kwarantannie. Badamy i od razu poznajemy krąg pracowników, których należy otoczyć szczególną troską – mówi Artur Dyczko, wiceprezes zarządu i szef Sztabu Kryzysowego JSW.
W czwartek badania przesiewowe zakończyły się wieczorem. Przystąpiło do nich około 200 górników. Na 8 maja zaplanowano badania równie licznej grupy. - W kopalni są przestrzegane obostrzenia sanitarne wprowadzone w połowie marca. Utrzymujemy ruch zakładu górniczego. Dostosowujemy zasady organizacji pracy do aktualnych warunków. Bezpieczeństwo załogi jest dla nas najważniejsze. Zastosowaliśmy wszystkie dostępne środki, aby zminimalizować ryzyko zarażenia, jednak w czasie pandemii nie da się całkowicie wykluczyć zagrożenia – podkreśla wiceprezes Dyczko.
Załoga Pniówka zdaje sobie sprawę, że należy zachować szczególną ostrożność. Ta zasada obowiązuje również poza zakładem pracy. - Kiedy mówimy o utrzymaniu miejsc pracy, załoga wie, że to nie jest puste ani wyświechtane hasło. Z całego świata napływają niedobre informacje. JSW wywiązuje się ze swoich zobowiązań wobec kontrahentów i szuka nowych rynków zbytu. My nie walczymy o jakiś wynik zapisany w tabelkach. Bronimy miejsc pracy dzięki którym dziesiątki tysięcy rodzin ma źródło utrzymania – mówi wiceprezes Dyczko.
Oczywisćie pisałem o górnikach w Jastrzębiu Zdrój.
Jeżdza przewozami górnicy jeden obok drugiego siedzi i maseczki pod brodą. Po wyjąściu z pracy stoją w grupkach pala fajki nie zachowują dystansu i bez maseczek. Zjeżdżajac na dół maseczki zdejmuja. Sami nie zachowuja zasad bezpieczeństwa Karać takich bo tepota sie szerzy i za nic sobie biorą zakazy niektórzy.
Wprowadziliśmy zasady bezpieczeństwa,a górników zarażonych rośnie coś chyba nie halo zamknąć wszystkie kopalnie zatrzymać wirusa!