Fundacja od kuchni to sporo biurokracji - wywiad z Moniką Świerzyńską
Z wiceprezes Fundacji Impuls Fabryka Kreatywności Moniką Świerzyńską rozmawiamy o codziennym nakładzie pracy zarządu fundacji, pracy, której nie widać oraz motywacji, którą dają kolejne zrealizowane przedsięwzięcia.
Fundacja od kuchni to sporo biurokracji - wywiad z Moniką Świerzyńską
Szymon Kamczyk. Czy można porównać prowadzenie fundacji do prowadzenia firmy?
Monika Świerzyńska. Myślę, że tak, ale są dwie podstawowe różnice. Pierwsza jest taka, że gdy prowadzimy fundację, nie zarabiamy na tym ani złotówki. Druga ważna różnica to ilość różnego rodzaju dokumentacji, rozliczeń, sprawozdań, która jest zdecydowanie większa niż przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Należy także podkreślić, że wszystkie środki, które pozyskujemy na konkretne działanie, muszą być wydane zgodnie z przeznaczeniem. Nie ma możliwości, że jakąś część przeznaczymy na realizację innego pomysłu. Tak samo w naszej fundacji nikt nie pobiera żadnego wynagrodzenia za pracę, choć przepisy na to pozwalają. To czysty wolontariat.
W takim razie można powiedzieć, że to co widzą inni, czyli np. festyn czy zbiórkę to tylko wierzchołek góry lodowej?
Tak, bo każde tego typu działanie poprzedza wiele przygotowań, także w kwestiach formalnych – zgłoszenia, pozwolenia itd. Wszystko po to, aby działania były w pełni legalne. Po natomiast przychodzi czas na rozliczenia i sprawozdania dla różnych instytucji. To zawsze najwięcej papierowej pracy, mnóstwo czasu trzeba na to poświęcać, a przecież każdy z nas ma oprócz tego swoją pracę zarobkową i rodzinę, której chcemy poświęcać jak najwięcej czasu.
Czyli uogólniając, pani zadaniem w fundacji jest głównie papierkowa robota?
Może w większości, ale to nie tak, że robię to sama. Inne osoby z naszego zarządu również przygotowują dokumenty czy sprawozdania. W prowadzenie dokumentacji zaangażowane są także Joanna Trzcińska, Zuzanna Pluszczyk no i prezes Paweł Jagodziński. Zawsze jednak, kiedy następuje moment, że mamy wszystko rozliczone, jest satysfakcja i taka motywacja do podejmowania kolejnych wyzwań. Korzystamy także z biura księgowego, które ma doświadczenie z sektorem organizacji pozarządowych. Są kwestie, których sami nie możemy przygotować, dlatego to dla nas ważne. Co istotne, część środków pozyskiwanych przez darczyńców przeznaczamy właśnie na sprawy księgowe.
Przed Fundacją mieliście już doświadczenia z robieniem czegoś dla innych?
Wraz z prezesem fundacji Pawłem działaliśmy wcześniej w zarządzie Osiedla Barbary. Od tego się zaczęło, bo organizowaliśmy wiele festynów czy imprez. Niestety nie mogliśmy zbierać środków i mieć swoich finansów, aby pomagać innym. Dzisiaj to dla nas codzienność, bo możemy zebrać środki na konkretny cel. Fundacja w tym przypadku okazała się dobrą formą prawną.
Bez wolontariuszy nie byłoby jednak tych działań?
Oczywiście, to nasza duma, że chętnych wśród dzieci i młodzieży mamy sporo. Chcielibyśmy jednak jeszcze bardziej zachęcić do działania dorosłych, aby także włączyli się w fundację i np. częściowo wspomogli w przygotowywaniu dokumentów oraz tych sprawach, których nie widać, a które wymagają dużego nakładu czasu. Zachęcamy do aktywnego włączenia się w działania naszej fundacji, bo satysfakcja z pomocy innym jest naprawdę czymś wyjątkowym!
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszej motywacji do działania!
Dziękuję.