Ile wszyscy zapłacimy za łącznik w nazwie?
- To wyjątkowo kosztowna lekcja ortografii - pisze portal TVP.pl o pojawieniu się łącznika w nazwie naszego miasta. - Za zwykłą kreskę w nazwie miasta zapłacą podatnicy - dodaje.
Portal przypomina konsekwencje zmiany nazwy: - Tysiące jastrzębskich firm, urzędów i instytucji będą musiały zmienić pieczątki, wizytówki i szyldy. I urzędnicy i mieszkańcy pytają: po co komu to zamieszanie? Językoznawcy odpowiadają - ortografia to rzecz święta - czytamy.
- Za zwykłą kreskę w nazwie miasta zapłacą podatnicy. Ich pieniądze - zamiast na inwestycje - pójdą na wymianę tablic, szyldów, wizytówek, czy pieczątek. Prawie sto stempli w samym tylko magistracie trafi do kosza. Duży będzie też rachunek za ich wymianę, od czterech do nawet dziesięciu tysięcy złotych. Niektóre trzeba specjalnie zamawiać w mennicy państwowej, to już wydatek nawet 300 zł za sztukę - wylicza portal.
Przypomina dalej: - Na tej lekcji polskiego stracą też szkoły, sąd, prokuratura, przychodnie zdrowia, a przede wszystkim przedsiębiorcy. W Jastrzębiu działa ponad pięć i pół tysiąca firm - czytamy.
Jak słusznie jednak zauważa portal, pociechą dla mieszkańców może być fakt, że paszporty czy prawa jazdy nie stracą ważności z dnia na dzień. - Nawet jeśli bez łącznika - będą honorowane do daty upływu ich ważności. Mimo to zmiany nikogo nie cieszą - podsumowuje portal.
Trzeba być szurniętym żeby tylko dla reguł j.polskiego zmieniać nazwę miejscowości. Lepiej tą kasę na te wszystkie wymiany tablic i dokumentów przeznaczyć na coś konkretnego. Na miejscu prezydenta nie stosowałbym się do tych wymogów.
Bez sensu to wszystko! Po co zmieniac nazwe?!
Ja już swoje odstałam. Przy zmianie dokumentów w innym mieście, za każdym razem była 10 minutowa konsultacja polonistyczna. Niech się wezmą za poprawną polszczyznę naszych rządzących.