Na proteście: "Chciałbym żeby mój tata wrócił"
Kilkaset osób zgromadziło się 12 lutego przed siedzibą JSW. Były to głownie kobiety, ale również górnicy, związkowcy, a także dzieci z rodzin górniczych.
W czasie manifestacji, na której zgromadziły się głównie kobiety - żony, córki i matki górników, pojawiały się już wcześniej głoszone hasła. Można było usłyszeć "Zagórowski musi odejść" czy "Nie damy się". Kobiety zabierały głos i wspierały górników.
- Niech podniesie rękę mama, która potwierdzi że jej mąż zarabia 8000 zł. My żyjemy za 2900 złotych. Niech przyjdą inne mamy i pokażą swój pasek - mówiła jedna z kobiet.
- Chciałbym żeby mój tata wrócił i żeby tego pana wyrzucić - mówił syn górnika, który aktualnie protestuje na kopalni.
JSW jednocześnie wydała oświadczenie, w którym prosiła o nieangażowanie dzieci w manifestacje.
- Wykorzystywanie najmłodszych w tak poważnym konflikcie jest totalną nieodpowiedzialnością! Jesteśmy przeciwni instrumentalnemu traktowaniu dzieci, które nie rozumieją całej tej sytuacji - pisze JSW.
Skoro zamiast gotować trzy razy dziennie zamawia się pizzę, to chyba nie jesteście tacy biedni?
Gdyby nie dzieci to bandyci z policji strzelali by do kobiet.Chociaż i tak nie ma gwarancji że następnym razem tego nie zrobią ci gestapowcy na usługach złodzieji z POPISU i PSL-u
Nie robcie komedii. Bo co bo 14 chcieli wyplacic w ratach? No tragedia! To na zlosc na milionowe strty firme naraziliscie. Masakra jest jaks z wami. Z roboty was nie zwalniali.
Wstydzcie sie. Nikt Waszych mezow nie zwalnia z pracy. I nie bylo takich zamiarow. O co wy walczycie? Pogielo was. 2900 zarabiaja wasi nezowie. Wstyd tak klamac.