Lekarze wystawiali fałszywe zwolnienia. Wystarczyło 20, 50, czasem 100 zł
Sprawa lekarzy, którzy wystawiali „lewe” zwolnienia dla pracowników kopalń, znajdzie swój finał w sądzie. Śledztwo w tej sprawie trwało 3 lata i zakończyło się postawieniem 63 zarzutów.
Początkowo wszczęto dochodzenie, w trakcie którego dążono do ustalenia pracowników kopalni posługujących się niezgodnymi z rzeczywistością drukami L-4. Później, kiedy zebrana dokumentacja wskazała na możliwość wystąpienia przestępstwa dotyczącego przyjmowania korzyści majątkowych przez dwóch lekarzy z Jastrzębia-Zdroju, podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa.
W toku całego postępowania przesłuchano kilkudziesięciu świadków, wykonano czynności okazania, których celem było ustalenie i potwierdzenie tożsamości osób zamieszanych w ten przestępczy proceder. Zabezpieczono również zakwestionowane druki L-4. Ostatecznie, aż 294 uznano za dowody rzeczowe.
Artykuły, które wymieniono w sporządzonym z końcem września tego roku akcie oskarżenia, dotyczą głównie kwalifikowanej sprzedajności przez osoby pełniące funkcje publiczne, poświadczeń nieprawdy i pomocnictwa w oszustwach. Zarówno 65- latka, jak i 59- latkę- lekarzy pracujących w jednej z jastrzębskich przychodni, oskarża się o popełnienie w sumie ponad 400 tego typu czynów. Głównie wiążą się one z odpłatnym wystawieniem „lewych” zwolnień lekarskich pracownikom kopalni. Treść opisanych w akcie przestępstw, w większości jest podobna. Różnice dotyczą głównie kwot pieniędzy pobieranych za wystawienie L-4 oraz dat i nazwisk rzekomo chorych górników. Kolejne, ponad 200 czynów wymienionych w akcie dotyczy pozostałych 7 oskarżonych. Oni również muszą liczyć się z sankcjami karnymi mającymi związek z poświadczeniem nieprawdy, łapownictwem i licznymi oszustwami. W toku postępowania wyłączono również materiały w stosunku do kilkunastu górników, którzy przyznali się do przedstawionych im zarzutów i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze.
W trakcie prowadzonego śledztwa ustalono także cennik lewych zwolnień. Zakładał on stawkę za dzień, a nawet za dzień wsteczny. Podstawowa wynosiła 20 złotych. Tam, gdzie nie było podanej ceny, obowiązywał kwota wyjściowa 50 złotych. Oprócz lekarza, za „fatygę” opłatę pobierał również pośrednik. Tu ceny wahały się od 50 do 100 złotych, co w skali miesiąca pozwoliło takiej osobie zarobić od 500 do 700 złotych. Zdarzały się też sytuacje, że podczas jednej wizyty lekarskiej wypisywano zwolnienia dla kilku górników. Często jednak, kontakt owych pacjentów ograniczał się jedynie do przekazania pośrednikowi pieniędzy za usługę i danych, które miały znaleźć się na druku L-4. Istotne jest to, że większość wypisywanych zwolnień wynikała z potrzeby usprawiedliwienia nieobecności w pracy po zakrapianym alkoholem spotkaniu lub zaspaniu. W żadnym z przypadków wypisanie druku L-4 nie wiązało się z chorobą. .
W stosunku do oskarżonych lekarzy zastosowano poręczenie majątkowe oraz zabezpieczenie majątkowe na poczet grożącej kary grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych.
Wroclawska jest super co macie do Wroclawskiej?
Badanie krwi, to podstawa do badan okresowych, a placisz za pieczatke czy za badania? Badania okresowe, nie pieczatka okresowa? Sama musisz zadbac o siebie bo nikt inny tego nie zrobi. W przychodniach przykopalnianych takie sytuacjie nie maja miejsca
Nie dosc ze ciagle cos dostaja, to jeszcze kombinuja z L4. Brak slow.
Czemu nie mozna zrobic w Polsce tak, jak w UK za zelaznej damy? Wywalic wszystkich na zbity pysk i przyjmowac na nowo na nowych zasadach. Z cala pewnoscia chetnych do UCZCIWEJ pracy nie bedzie brakowalo.
To na pewno byli uchodźcy , Niemcy albo PO. Bo tylko ta grupa okrada jawnie polskie, patriotyczne górnictwo i oszukuje! Polak- górnik-katolik i patriota nigdy by tego nie zrobił. To uczciwy, pracujący od dzwona do dzwona człowiek, broniący polskich złóż i polskie kopalnie, przed złodziejami i oszustami! HA HA HA
Do jasiu co masz do wroclawskiej
W tym górniczym fachu to norma bo jak się chłop za dużo piwa nażłopie to strach przejść przez bramę a więc lepiej do kolegi lekarza przyjść po prośbie.
Nie pamiętam, żebym miała jakiekolwiek badania podczas okresowych. Pytanie- jest pani zdrowa? Tak. To pieczątka i spotkamy się za rok. Następny proszę! Być lekarzem higieny pracy, to niezła fucha, nawet na medycynie nie trzeba się znać.
ciekawe kiedy zajmą się Wrocławską? być może tam też miał miejsce podobny proceder
Podobne kanty w przychodni na Wroclawskiej , tym razem badania okresowe bez badan
czy ktoś wie w której to było przychodni
Czy ktoś wie w której przychodni to było
A co z orzecznikami z ZUSu,to dopiero banda na marmurach!!!
Szkoda takich lekarzy pomagali ludziom w ciężkich życiowych chwilach a pamiętajcie bezinteresownie to dzisiaj nikt nic nie robi.
Gdzie to było ?
Bric, bez przesady, jacy przyzwoici? Tak potem wyglada ten nasz przyzwoity kraj
Jakiemuś kapusiowi przeszkadzali przyzwoici lekarze.