Kobieta obawia się o swoje życie, bo truje ją syn
We wtorek rano na Komendę Miejską Policji zadzwoniła kobieta obawiająca się o swoje życie. Twierdziła, że syn dosypuje jej trucizny do jedzenia.
- 75-letnia jastrzębianka twierdziła, że syn dosypuje jej do posiłków truciznę. Podkreślała, że jest świadoma tego, co mówi i nie leczy się psychiatrycznie. Do kobiety, która zamieszkuje przy ul. Jasnej udał się dzielnicowy, który zastał ją w mieszkaniu wraz z jej pełnoletnim synem. Policjant ustalił, że zgłaszająca najprawdopodobniej cierpi na zaburzenia psychiczne, a jej syn leczył się psychiatrycznie. Funkcjonariusz nawiązał kontakt z innym członkiem rodziny, który poinformował, że codziennie odwiedza kobietę w mieszkaniu. Dzielnicowy skontaktował się z Ośrodkiem Pomocy Społecznej w celu objęcia opieką zgłaszającej - informuje mł. asp. Bogusława Dudek, rzecznik prasowy KMP Jastrzębie-Zdrój.
ale wstyd - choroba psychiczna, gorsze, że to sprawa dziedziczna !!!
Dlaczego? Choroba, to coś co może się przytrafić bez naszej woli. Niszczenie rodzica zamiast opiekowania się nim jest czymś co nie jest godne człowieczeństwa. Uważasz, że lepiej truć matkę?
Tak byś zrobił?
Dwóch psychicznych w mieszkaniu to mieszanka wybuchowa. Widocznie mają schizofrenie, bo to tak sie objawia.
Proton skoro masz nadzieje że to imaginacja starszej pani tzn że masz nadzieje ze jest chora psychicznie. Lepiej żeby babcia miała schozofrenie niż żeby podejrzenia były zasadne ? Dziwny sestem wartościowania masz.
To przeraża, że własne dzieci mogą być podejrzewane przez rodziców o szkodzenie. Nawet jak ma to podstawy nieprawdziwe. Mnóstwo jest dzieci, które oszukują, okradają, niszczą swoich rodziców. Mam nadzieję, że ten przypadek jest tylko imaginacją starszej pani.