Choinka i moczka, czyli świąteczne obyczaje i przysmaki
Nie można wyobrazić sobie Świąt Bożego Narodzenia bez choinki i bardzo popularnego przysmaku na Śląsku - moczki. O tych i innych zwyczajach pisze etnolog Anna Lerch-Wójcik z Galerii Historii Miasta.
Jednym z bardzo charakterystycznych zwyczajów bożonarodzeniowych, który jest praktykowany do dnia dzisiejszego, jest strojenie świątecznego drzewka – świerka lub jodły.
(Wieniec adwentowy. Cztery świece symbolizują cztery tygodnie oczekiwania do Świąt Bożego Narodzenia)
W wielu domach przetrwał zwyczaj ubierania choinki w dniu Wigilii. Kiedyś to dzieci przystrajały ją własnoręcznie zrobionymi ozdobami z papieru, tektury, orzechami, jabłuszkami, pierniczkami czy świeczkami mocowanych na specjalnych „żabkach”. Zwyczaj ten podobnie jak tradycja plecenia wieńca adwentowego z czterema świecami, oznaczającymi cztery niedziele adwentu, przywieziony został w XIX w. przez ludność napływową z Niemiec, bądź przez górników powracających z pracy w Saksonii i Nadrenii. Na Śląsku bożonarodzeniowa choinka nazywana jest krisbaum. Słowo to wywodzi się od niemieckiego Christbaum i oznacza świąteczne drzewko.
Kiedyś z uschniętego szpica bożonarodzeniowej choinki wykonywano rogolki, czyli drewniane mieszadła w kształcie gwiazdki.
(Śląska izba - u góry, pod sufitem znajduje się podłaźniczka)
Zwyczaj przystrajania choinki rozpowszechnił się na Śląsku dopiero na przeł. XIX i XX w. i to w rodzinach miejskich lub u bogatszych gospodarzy. Wcześniej na południu Polski wieszano pod sufitem nad stołem podłaźniczki, czyli sosnowe lub świerkowe gałązki albo szczyt drzewka, ustrojone orzeszkami, papierowymi ozdobami a czasami światami, czyli krążkami wykonanymi z opłatka kręcącymi się na nitce.
Podłaźniczki, podobnie jak i choinki, prezentowano w centralnym miejscu w izbie aż do 6 stycznia (Trzech Króli) lub 2 lutego (Święto Ofiarowania Pańskiego). Wiecznie zielone drzewko symbolizowało życie.
Jednym ze śląskich zwyczajów kulinarnych jest moczka, bez której nie można wyobrazić sobie Świąt Bożego Narodzenia
Składniki: 500 g piernika, woda, 150 g masła, 2 łyżki mąki, 1 l kompotu ze śliwek, 1 l kompotu z truskawek, 1 l kompotu z agrestu, 1 gorzka czekolada, 200 g orzechów włoskich, 200 g orzechów laskowych, 200 g migdałów, 200 g rodzynek, 100 g suszonych moreli, sól i sok z cytryny do smaku
Sposób przygotowania:
Ciasto piernikowe kroimy, zalewamy wodą i odstawiamy. Następnie dobrze rozmoczony piernik przecieramy przez sito do wielkiego garnka. Dolewamy sok z kompotów: ze śliwek, truskawek i agrestu. Gotujemy na małym ogniu, ciągle mieszając. W rondelku robimy zasmażkę: rozpuszczamy masło, dodajemy mąkę i mieszamy do uzyskania gładkiej konsystencji. Dodajemy zasmażkę do dużego garnka z piernikiem i chwilę gotujemy, cały czas mieszając. Dodajemy gorzką czekoladę, rodzynki, pokrojone suszone morele, orzechy laskowe, włoskie i migdały. Moczkę doprawiamy solą, sokiem z cytryny. Na koniec dodajemy owoce z kompotów.
(Tradycyjny śląski słodki przysmak - moczka)
Jak narychtować?
Na moczka muszymy mieć piernik, kiery trza pokroć, zaloć wodom i zostawić, aż sie dobrze rozmoczy. Potym przecieromy go bez cedzitko i dolywomy zoft z kompotów. Wszysko warzymy, dobrze miyszajonc, coby sie nie przipoliło. Do tygla bierymy dość szykowny konsek masła, trocha monki i robiymy z tego leko zosmożka. Jak zewre, dowomy to do piernika i cołki czas miyszomy. Trza tyż dać ku tymu szczypta soli i zoft z cytrona do szmaku, dobro szekulada, rozynki i pokrote suszone morele, posiekane łorzechy: włoski, lyskowe i mandle – kierych downij nie było. Na łostatek wciepujymy śliwki, pozimki, wieprzki z kompotów. I już momy gotowo moczka na cołki świynta.
Tekst pochodzi z książki pt. „Pełny bonclok - tradycje kulinarne w podmiejskich dzielnicach Jastrzębia-Zdroju”, autorstwa Anny Lerch-Wójcik
Publikację można zakupić za pośrednictwem Internetu
Anna Lerch-Wójcik
DO piston,niusiek i romek. Jeździli po Polsce i prosili tych ludzi,aby zechcieli przyjechać na Śląsk aby mogli pracować w kopalni. Dawali im mieszkania bo inaczej wy hanysy dalej byście sadzili ziemniaki na polu i jeździli wozem konnym. Bo była by tu jedna wielka wiocha z hanysami.
Ciekawe jak daleko sięgają te wasze tradycje i skąd brały swoje początki? Ciemna masa co im się wbije do łba to bezmyślnie powtarzają. Czas rozpocząć Szczodre Gody !!!
radiowiec...a co tam wdupiają w twoich rejonach w tym czasie?
do piston i reszty.Rodowici Ślązacy jeszcze są i żyją i kultywują tradycje przodków.Pozdrawiam.
prawdziwi rodowici ślązacy poumierali, teraz to jest zbieranina z całej polski , co przyjechali na zymniokach, i kapuscie z slomą w butach ,za robotą ,teraz to jest hanysogorolo-zdrój.
Super, robimy moczke
No a czy rodowici Jastrzębianie z kieleckiego dają przepis na kutię?
W końcu jest przepis na moczke, wyprubóje
U mnie na święta 4 wiadra moczki i 20 kg karpia siedzimy i żremy nic więcej.