Nauczyciele z Jastrzębie też chcą strajkować
Związek Nauczycielstwa Polskiego zakończył referendum, jakie przeprowadzano w szkołach w całej Polsce w sprawie strajku nauczycieli. Wypowiedzieli się również jastrzębscy pedagodzy.
Nauczyciele domagają się od rządu podwyżki płac w wysokości 1 tys. zł. Jak na razie Ministerstwo Edukacji Narodowej uważa dotychczasowe zmiany pensji za wystarczające.
Oficjalne wyniki referendum strajkowego przeprowadzone w jastrzębskich szkołach będą znane we wtorek. Jednak nieoficjalnie wiadomo, że około 90 proc. nauczycieli opowiedziało się za strajkiem. Protest podejmą prawie wszystkie szkoły i przedszkola w mieście.
Jeśli rozmowy, jakie toczą się w Warszawie w Centrum Dialogu Społecznego, w sprawie postulatów nauczycieli, nie zakończą się porozumieniem, wówczas można spodziewać się rozpoczęcia strajku. Wówczas pedagodzy będą obecni w pracy, ale nie podejmą swoich obowiązków.
- Warto podkreślić, że nauczyciele zrzeszeni zarówno w „Solidarności”, jak i w Związku Nauczycielstwa Polskiego mają takie same stanowisko w sprawie postulatów płacowych. Występujemy wspólnie w naszej sprawie. Wszelkie podziały są tworzone przez polityków i nie mają dla nas żadnego znaczenia - powiedział jeden z jastrzębskich pedagogów.
Sama słyszałam wczoraj w TVPis, że nauczyciele spędzają pod tablicą około 3 godziny dziennie, mają 6 tygodni wakacji, dwa tygodnie ferii, zarabiają 5 600 zł, a ich uczniowie to tylko narzędzie aby dostać podwyżkę. No k...wa ludzie! Gebels przy takiej propagandzie kłamstwa to pętak w porównaniu z tym co się dzieje, a Kim Dzong Un aby dorównać w sposobie manipulacji narodem to musi się jeszcze dłuuuuugo uczyć! Gdzie ja mieszkam? w ciemnogrodzie!!!!!!!
W wakacje niech se strajkują. Dlaczego tylko 1000 chcą??? 2000 od razu i korepetycje po 100 za 45 min. I oczywiście dodatkowy płatny miesiąc wonego oraz max. 15 godzin tygodniowo przy tablicy. Co se będą żałować.
Nie podejmą obowiązków ....to jak sobie to wyobrażacie w przypadku przedszkola , dzieci będą samopas chodzić ?.Mam nadzieję że jesteście dobrze ubezpieczeni od odpowiedizalności cywilnej , a jak nie to macie jeszcze czas sie ubezpieczyć dobrze radzę , bo w razie czego pensja nie starczy na odszkodowanie.
Wszystko ładnie, pięknie. Każdy chce zarabiać godziwie, a że nauczyciel to nielekka profesja, świadczy choćby porzekadło: "obyś cudze dzieci uczył". Ale, gwoli przypomnienia, w 1989 roku podczas obrad okrągłego stołu ustanowiono, między innymi, gospodarkę wolnorynkową, coś jak namiastka kapitalizmu. Co to oznacza? Że płace jak i ceny kształtują popyt i podaż, każdy więc może kupić, co chce i pracę zmienić na taką, która mu odpowiada. Nikt nikomu z pistoletem przy głowie nie każe wykonywac przez całe życie jednej i tej samej pracy. W dodatku takiej, co do której pracownik ma roszczenia, szczególnie płacowe. W czym problem zmienić pracę?