Kopalnie wypłacą pracownikom miliony złotych? Będą pozwy?
Sztygar zmianowy jednej z kopalń należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej wytoczył proces spółce o wypłatę zaległych nadgodzin. Sąd Najwyższy przyznał mu rację. Czy teraz spółki węglowe będą musiały wypłacić pracownikom miliony złotych zaległych nadgodzin?
Sztygar zmianowy pracujący na kopalni „Krupiński”, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (zamkniętej w 2017 roku), złożył pozew przeciwko swojej firmie o zapłatę zaległych nadgodzin. Argumentował przed sądem, że przychodził do pracy godzinę przed rozpoczęciem 7-godzinnej zmiany, a już po jej zakończeniu musiał dodatkowo złożyć raport z przebiegu dniówki.
W ubiegły piątek zapadł wyrok Sądu Najwyższego w tej sprawie. Sąd Najwyższy podzielił wcześniejsze orzeczenia sądów niższego szczebla i przyznał pracownikowi rację. Odrzucono argumentację JSW, że czynności przygotowawcze przed rozpoczęciem pracy, nie są pracą w nadgodzinach.
Takie orzeczenie Sądu Najwyższego otwiera pozostałym pracownikom wszystkich spółek węglowych prawo domagania się zapłaty za zaległe nadgodziny. Jednak nie nastąpi to automatycznie. Zainteresowany pracownik musi indywidualnie zwrócić się do sądu z pozwem o roszczenia finansowe. Jego żądania mogą dotyczyć jedynie trzech lat wstecz.
Do 3 lat wstecz cwaniaczki inaczej spółka bankrutuje. Praktycznie każdy dozór dziennie po co najmniej 3 godziny.
Pamiętam tego ochlaptusa z zzjg zofiowka z bloku dawne czasy co tydzien interwencja byla awanturnik jakich mało kultury wcale cham wszystkim ublizal zmora sąsiadów
Stara zasada- do pracy przychodzi sie jak najpozniej a wychodzi jak najszybciej
Ten z ZZJG przypomina mi Jabbe z Gwiezdnych Wojen
W mojej firmie tak samo przychodzę na daną godzinę np 7 wyjeżdżam na robote od 9 wracam o 17 a szef mówi przecież wyjechałeś o 9 do tego powrot a co mnie interesuje to jestem w pracy do dyspozycji od 7. Równie dobrze mogę przyjść na 9 i wyjechać o 9 a nie marnować czas.
Jedyny zz jedność co walczy o pracowników nie mylić z patologią zzjg zofiówki od grubego ochlaptusa
Jutro jest termin wypłaty dywidendy dla posiadaczy akcji JSW. Jutro skok o 10, 100 pipsow.
Najbardziej boją się o ironio sądzić z pracodawcą członkowie związków reprezentatywnych, które rządzą na kopalniach i pozwalają na łamanie prawa! Członkowie tych związków zazdroszczą tak naprawdę tym, którzy wygrywają. Sami by chętnie kasę przytulili ale strach, przed swoimi związkowcami silniejszy!
Skladajcie pozwy, wyrwijcie kasę z paszczy zlodzieji
@Kamyk
"nikt nie zgłosi do sadu o te nadgodziny bo wszyscy sie boją"
Ja się nie boję więc powalczę o swoje bo co mam sdo stracenia? Z etatu mnie zwolnią czy co?
Nic nie podskoczy akcje jeszcze polecą przynajmniej do 15 złociszy a dalej może być gorzej
Makler@ bier chwilowke, rente od babki, emeryture od ojca i kupuj akcje !!! bedziesz okrutnie bogaty
Ceny akcji lecą w dół żeby różne pasibrzuchy nakupily akcji i dostali w wrześniu dywidendę a po dywidendzie dodatkowo kurs skoczy w górę aby pasibrzuchy zarobiły kolejny raz.Pozdrawiam.
Znajac zycie nikt nie zgłosi do sadu o te nadgodziny bo wszyscy sie boją,beda sie bac ze będą degradacje i kazdy bedzie siedział cicho????
Cena akcji to 29,80 PLN i wciąż dołują.
Zaraz się zaczną protesty górników w stolicy, żeby całe społeczeństwo znów dokładało się do ich przywilejów.
@EMERYT
A czego się spodziewałeś w tej dzikiej republice bananowej?
Kto jak nie górnicy obalali komunę i domagali się w 1989 wprowadzenia gospodarki wolnorynkowej? No to masz.
Panowie górnicy ja jako emeryt popieram Was.Nie pozwólcie sie okradać,rząd pobiera ogromne podatki i przekazuje je Rydzykowi .
Czy dotyczy to tez firmy ekop? Kiery nam wypłaca i zapłacą zaległe zusy
1,5h przed do 1,5h po zmianie. Dziennie dodatkowo 3h pracy, bo sztygar szczególnie na zmianach ma mnóstwo spraw do załatwienia. Na tym polega jego praca. Tylko dlaczego jest płacony tylko z czasu pracy pod ziemią?
Kiełbasa wyborcza sterowana przez farmę trolli
Należy tez wspomnieć że te roszczenia wygasają po upływie trzech lat od zakończenia pracy .A mnie niestety właśnie upłynęło trzy lata na emeryturze i nie ma szans na odzyskanie kasy , najpierw okradli mnie z deputatu i nie wypłacili rekompensaty i teraz mógłbym dochodzić kasy za nadgodziny bo byłem w dozorze , to roszczenia przedawnione ... przedawnione to co to znaczy że CO , ŻE NIE PRACOWAŁEM !!!!!W tym państwie wszystko co się należy trzeba władzy wyrywać z gardła i za pomocą sądów . PRAWO KTÓRE NIE SŁUŻY NARODOWI JEST BEZPRAWIEM !!!!!
Ja też jak w czasie szychty piłem to potem nie mogłem się pozbierać iść wykąpać o 13.00 na łaźnię i trzeźwiałem nieraz nawet do 17.00 więc jest szansa na ''wypłatę zaległych nadgodzin'' które przepracowałem.
I bardzo dobrze.
"Tak samo jak z nadgodzinami JSW wydymala pracowników którzy odeszli w 2016 a nie otrzymali 14 i deputatu za owy rok."
Ale ty się żalisz, czy chwalisz?
Bo zamiast tracić czas i wypisywać swoje fakenewsy na forum to gnaj w te pędy do sądu z pozwem albo do ZZ.
"Jak przychodził do pracy to się odbijał dyskietką. Sporządzając raporty także zapewne wpisywał daty i godziny, a więc pełna dokumentacja czasu pracy jest."
Niby wszystko sie zgadza. Kiedy ktoś przychodzi po kredyt do banku to jego wizytę rejestruje monitoring. Podpisując umowę używa swojego charakteru pisma, a więc pełna dokumentacja jest. Ale potem nagle się okazuje, że kredyt jest na bogu ducha winną osobę, a zaciągnął go zwykły oszust. Ale bank rozkłada ręce.
Tak samo jak z nadgodzinami JSW wydymala pracowników którzy odeszli w 2016 a nie otrzymali 14 i deputatu za owy rok.
Pracując w dozorze na rano, dniówka zaczyna się o 5.00 a kończy przy dobrych wiatrach ok. 15.00 ( czy jest czy nie ma temperatury). Prosty rachunek - 10 godz. dziennie.
Jak przychodził do pracy to się odbijał dyskietką. Sporządzając raporty także zapewne wpisywał daty i godziny, a więc pełna dokumentacja czasu pracy jest.
"przychodził do pracy godzinę przed rozpoczęciem 7-godzinnej zmiany"
Czyli jego zakontraktowana praca na etacie to owe 7 godzin dziennie?
I bardzo dobrze, tylko co po zkładaniu pozwu przeciwko zakładowi pracy, ktory już nie istnieje? Te "nadgodziny" trzeba jeszcze jakoś udowodnić, a ówcześni pracownicy mogą teraz zasłaniać się niepamięcią i nie poświadczyć