Auta elektryczne i hybrydy: na co uważać przy zakupie używanych?
Samochody hybrydowe i elektryczne nie stanowią w Polsce istotnej części rynku, ale to się zmienia – głównie za sprawą znacznie praktyczniejszych i dużo tańszych hybryd. Jeśli interesuje Cię takie auto, ale z różnych powodów wolisz używane niż hybrydę to… masz potencjalnie spory problem.
Popularność bywa chorobą
Na razie skupmy się na hybrydach. Potencjalnie tutaj jest trochę bezpieczniej, bo nie ma problemu z bateriami akumulatorów, które byłyby jakoś potężnie eksploatowane. Jeśli będą zużyte, trudno, pojedziesz na benzynie, choć będzie się to wiązało z obniżeniem komfortu jazdy. Generalnie jednak magazyny energii w hybrydach i tak duże nie są, więc na upartego można kupić tańszy egzemplarz i je zregenerować.
W przypadku elektryków problem jest już większy. Przede wszystkim – wymiana baterii nie wchodzi w grę, bo to wydatek na tyle duży, że pękniesz, jak usłyszysz ceny. Po drugie, w naszym klimacie baterie dostają mocno po biegunach, bo ani gorące lato, ani (nawet tylko chłodna) zima im bynajmniej nie służą. Efekt jest taki, że trudno nawet odgadnąć, jaka jest rzeczywista pojemność. Można zmierzyć? Można, ale to tylko kawałek całej historii.
Moda musi kosztować
Raporty carVertical wyraźnie wskazują, że ceny używanych elektryków i hybryd nie są i pewnie jeszcze długo nie będą niskie. Ba! Często nie są nawet atrakcyjne. A większość takich samochodów to auta z importu stojące w komisach. To wszystko razem skłania do jednego wniosku: za wysokie ceny po części odpowiada po prostu moda na takie samochody. Z drugiej strony – te lepiej wyposażone i dobrze utrzymane choćby Aurisy czy nawet Priusy pierwszej generacji, które są już przyzwoicie wycenione, stoją w komisach miesiącami. Szybciej znikają nowsze auta. Z wyposażeniem nawet gorszym, ale po prostu nowsze.
To też element mody – choć pierwsza generacja Priusa jest na swój sposób legendą, to tak naprawdę do statusu auta kultowego ta konstrukcja prawdopodobnie nie tylko nie dobiła w tej chwili, ale nie dojdzie też w przyszłości. Wszystko więc rozbija się o wyczucie chwili po stronie sprzedających.
Co warto kupić?
Przede wszystkim, spójrzmy prawdzie w oczy. Wystarczy wrzucić numery w www.carvertical.com/pl/historia-pojazdu, żeby odkryć, że różnice między starszymi a nowszymi generacjami są raczej symboliczne. Nowy system audio? Tak, ale stary wcale nie był zły. Inny układ wnętrza? Tak, ale niekoniecznie lepszy czy bardziej ergonomiczny. Kryterium mógłby tu być przebieg, który na napędach elektrycznych faktycznie odciska swoje piętno, ale i tak wiele osób nie sprawdza przebiegu w żadnej bazie, tylko wierzy w deklaracje sprzedających.
Czy warto kupić używanego elektryka lub hybrydę? Na pewno jest to bardziej opłacalne niż zakup auta z salonu. Jeśli jednak ma być czysto, to LPG też wcale nie wygląda źle, jest zdecydowanie tańsze i mniej problematyczne. Mało tego – nowoczesne diesle i benzyniaki również są na całkiem wysokim poziomie. Elektryk z dużym zasięgiem będzie bardzo drogi, tania hybryda tak naprawdę niewiele ma zalet w stosunku do klasycznego napędu spalinowego, więc sytuacja nie jest wcale oczywista. O ile zatem zakup używanego elektryka lub hybrydy może być dobrym pomysłem, to na pewno nie można przyjąć tego bez dokładnej analizy.
Artykuł sponsorowany
Ja mojego elektryka używam zupełnie tak samo jak mojego laptopa.
Wyjmuję baterię i pracuję wyłącznie na elektrycznym kablu sieciowym.
Potem podczas sprzedaży mówię klientowi, że bateria jest nieśmigana.