Teść ukrył minę oraz naboje przeciwlotnicze w stodole
Jastrzębianin przekonał się, że sprzątając stodołę można odkryć w niej różne rzeczy, np. minę przeciwpiechotną oraz naboje przeciwlotnicze z czasów wojny. Okazało się, że teść znalazł niewybuchy i postanowił ukryć je w swoim gospodarstwie.
Jastrzębianin postanowił zrobić porządki i wysprzątać stodołę. Jakież było jego zdziwienie, kiedy odkrył w niej minę przeciwpiechotną oraz naboje przeciwlotnicze z czasów wojny. Jak się okazało, właścicielem niewybuchów był zmarły teść, który znalazłszy je, postanowił schować w stodole. Mężczyzna natychmiast powiadomił Komendę Miejską Policji.
- Znalezisko zostało zabezpieczone przez policjantów z katowickiego Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji. Podjęto decyzję o przetransportowaniu ładunku na poligon do Czarkowa, gdzie w piątek został zdetonowany - relacjonuje asp. Halina Semik z Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Policjanci przypominają, jak należy zachować się w przypadku ujawnienia przedmiotu przypominającego niewybuch. Należy pamiętać, że takiego znaleziska nie wolno pod żadnym pozorem przenosić, dotykać ani rozbrajać. Miejsce, gdzie się ono znajduje, dobrze jest zabezpieczyć przed dostępem osób postronnych, a w szczególności dzieci. Jeśli znajdujemy się na otwartej przestrzeni lub w lesie, należy to miejsce tak oznaczyć, by nikt tam nie wszedł i można je było bez trudu odnaleźć. O znalezisku należy jak najszybciej powiadomić najbliższą jednostkę policji. Mundurowi zabezpieczą teren i powiadomią saperów. Bardzo duże pociski mogą mieć pole rażenia dochodzące nawet do kilkuset metrów.
Nie takie rzeczy ludzie maja pochowane i nie takie rzeczy do dziś łatwo znalezc w niektórych regionach Polski, ale pokolenie smartfonów i Netflixa tego nie ogarnie bo nogi się trzęsą od samego czytania artykułu.
Co się stało z teściem ???
Wystarczył pożor stodoły i teść zabiłby pół wsi.
Wielkie halo o kilka pocisków i minę.Pochodzę z rejonów gdzie toczyły się bitwy 1 wojny światowej oraz bitwa w 2 wojnie .Tam gdzie się kopnęło znajdowało się pociski karabinowe a i większe rzeczy można było znaleźć .Jesienią gdy trwała orka na polach to jako dzieciaki robiliśmy sobie zawody kto więcej uzbiera pocisków a później z tego się strzelało oczywiście nikt karabinu nie miał ale były sposoby.Szczeże teraz bym się tak nie odważył ale wtedy byliśmy z tym obeznani.Nigdy nie zapomnę jak na zajęcia z przysposobienia obronnego o niewybuchach i niewypałach kolega przyniósł pocisk w tornistrze taki moździerzowy ,dyrektor wyprowadził nas z klasy ,zadzwonił na posterunek policji w tedy milicji .Przyjechał zwykłym Uazem posterunkowy zabrał pocisk do samochodu i tyle .Kolega dostał w tyłek od ojca i po sprawie .Takie to były czasy ,dzieciństwa .