"Jak komuś coś powiesz, stracisz robotę"
Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego o rozliczenie działalności byłej prezes spółki Barbary Piontek oraz osób, przez nią zatrudnionych. W tej sprawie napisali list otwarty.
Działacze Reprezentatywnych Organizacji Związkowych zarzucają byłej prezes narażenie spółki na poważne koszty w związku z zatrudnieniem osób z jej najbliższego otoczenia. Argumentują, że ich wynagrodzenia nie były adekwatne do świadczonej pracy.
- Nieoficjalnie "grupa Piontkowej" kosztowała JSW blisko 700 tys. zł miesięcznie, co rocznie dawałoby kwotę 8,5 mln zł. Biorąc pod uwagę średni zarobek górnika podawany przez Główny Urząd Statystyczny, byłoby to ok. 950 górniczych wypłat. Tutaj po raz kolejny powinniśmy sobie przypomnieć motto pani prezes, która twierdziła, że górnik jest najważniejszy. Powtarzała to ze swoją ekipą na każdym kroku. Zapewne też w to wierzyła, bo miała świadomość, że ten górnik utrzymuje ją i całą jej "świtę" - piszą m.in. związkowcy.
Działacze zarzucają też byłej prezes niewłaściwy sposób zarządzania firmą:
- Brakuje słów, by określić skandaliczny sposób zarządzania Jastrzębską Spółką Węglową, który miał chyba doprowadzić do jej upadku. Dzisiaj, po kompromitacji odwołanego już Zarządu, wszyscy złapali oddech i odetchnęli z ulgą. Trzeba tylko pamiętać, by ku przestrodze i na przyszłość "ekipa Piontkowej" została rozliczona! - piszą do premiera.
W liście poruszono również stosunek osób zatrudnionych przez panią prezes do pracowników.
- Na porządku dziennym było poniżanie, zastraszanie, zmuszanie do pracy w nadgodzinach, ingerowanie w życie prywatne i poszukiwanie "haków" na niepokornych. Szczególnie "zasłużył się" tutaj Tomasz Duda, zastępca pani prezes, z którą rywalizował w obszarze zastraszania pracowników JSW. Anonimowi rozmówcy potwierdzają, że ulubionym sloganem tego towarzystwa było: "jak komuś powiesz, co tu się dzieje, stracisz robotę" - wyjaśniają związkowcy.
Myślałby kto, że związkowcy tacy święci? "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Przecież w Spółce pracują tylko ci, którzy mają tzw "chody". Zwykły człowiek, nawet kompetentny nie ma szans na zatrudnienie. To przecież nie jest tajemnicą. Spróbujcie się zatrudnić.
@.
Był już felieton na ten temat w TVN24. Bardzo obiektywny i szczery do bólu. Nic więc dziwnego, że żaden z ZZ nie przyjął zaproszenia do studia w celu dyskusji. Oni tylko potrafią siać ferment w mediach społecznościowych. Zbyt leniwi nawet na palenie opon, jak kiedyś. Należy czym prędzej a nawet natychmiast ich wszystkich rozgonić.
"wyjaśniają związkowcy" - to musi być najszczersza prawda... w końcu związkowcy to złoci ludzie
Jest potrzeba aby media zaczęły w końcu dociekać ile tak naprawdę spółkę, czyli też innych górników i wszystkich obywateli, kosztują Jaśnie Państwo Związkowcy.
Ile bowiem warta jest ich praca i na czym polega - to już chyba każdy widzi.
Panowie tłuste koty z ZZ.
Akcja "Nie oczerniaj górnika" była niby słuszna?
A sami co robicie z Piontkową? Oczerniacie. Kto sieje wiatr, zbiera burzę.
Zlikwidować te fabryki smrodu