Cmentarz tętni życiem w dniu Wszystkich Świętych
Na cmentarzu przy parafii pw. św. Katarzyny i Opatrzności Bożej sporo ludzi. Udają się na mszę, a następnie na groby bliskich. Przed wejściem harcerze oferujący znicze, tuż obok jest młodzież kwestująca na jastrzębskie hospicjum domowe. Nieopodal stoły, na których można kupić słodkości. Dzień Wszystkich Świętych, jak co roku ma różny wymiar.
Tuż nieopodal Pomnika Więźniów Oświęcimskich harcerze oferują znicze, zapałki. Umundurowani chłopcy i dziewczęta, w wieku kilkunastu lat, zachęcają do zakupów. W ich przypadku to nie jest akcja zarobkowa, chodzi o coś więcej.
- Zbieramy pieniądze na to, aby móc wyjechać na obóz, wycieczkę. Wiadomo, że teraz wszystko jest drogie i każdy grosz się liczy. Nie możemy narzekać, ludzie chętnie kupują. Jeden człowiek to wziął aż 8 paczek zniczy. Nie mamy cen. Jest puszka i kupujący dają tyle, ile chcą - mówi Stefan, należący do wodniackiej drużyny Zuchów.
Czy młodych harcerzy trzeba jakość specjalnie zachęcać, aby włączyli się do akcji „Znicz od harcerzy”. Przewodnik ZHP Tomasz Zgórski, mówi, że niespecjalnie.
- Mieliśmy trochę przerwy z naszą akcją z powodów pandemicznych. Jednak teraz powracamy. Zuchy i harcerze bez problemów włączają się do pracy. Biorą czynny udział, zachęcają przechodniów. Widać, że są zaangażowani - podsumowuje.
Tuż obok harcerzy stoi grupa jastrzębskich licealistek z puszką w ręku. Z identyfikatora, który mają na szyi, można zorientować się, że to wolontariuszki Hospicjum Domowego im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza SAC. Biorą udział w dorocznej kweście na rzecz chorych z terminalną chorobą nowotworową.
- Także i do nas podchodzą ludzie. Nierzadko dają grube, papierowe pieniądze. Zaraz będę musiała wymienić puszkę. Myślę, że warto pomagać. Wszystkie zebrane pieniądze są przeznaczone na chorych. Dzięki nim hospicjum ma niezbędne środki i może jeszcze lepiej pomagać - mówi Natalia.
Jest też i inne stoisko z asortymentem bardziej przyziemnym. Sprzedawca oferuje cukierki, ciastka, galaretki i inne słodkości. W proponowane wyroby najbardziej są wpatrzone dzieci. Dla nich wyjście na cmentarz nie obejdzie się bez smakowitego akcentu, a dorośli też sobie nie odmówią.
Przed wejściem na cmentarz gwar. Jedni sprzedają, drudzy kupują. Trwają rozmowy. Niejeden z jastrzębian wspominał czasy, kiedy sam nosił harcerski mundur. Tuż za bramą zaczyna się jakby inna strefa - powagi, ciszy, skupienia. Ludzie stoją nad mogiłami, jeśli rozmawiają, to starają się nie zakłócać spokoju innym. Z wnętrza kościoła słychać mszę świętą i głos księdza, o królestwie niebieskim, że życie tutaj na ziemi wprawdzie się kończy, ale zaczyna tam i przyjmuje inny wymiar, obcowania z Bogiem.
Ludzie odwiedzający groby swoich bliskich czy przyjaciół znajdują też czas, aby zatrzymać się przy mogile Powstańców Śląskich, Więźniów Oświęcimskich, czy rzucającym się z daleka w oczy grobowcu rodziny Witczaków - polskich właścicieli uzdrowiska. Znicze palą się też przed tablicą upamiętniającą zaginionych bez wieści w 1947 roku żołnierzy Armii Krajowej.
Może to paradoksalne stwierdzenie, ale w dniu Wszystkich Świętych cmentarz tętni życiem. Do zmarłych, a pierwsze pochówki tutaj to połowa XIV wieku, przychodzą bliscy. Zapalają znicze, składają kwiaty. Ale też spotykają się różne pokolenia. Jedni, jeszcze młodzi planujm są pełni zapału, obmyślają wycieczki i wakacyjne wyjazdy. To harcerze sprzedający znicze. Drudzy, wspierają hospicjum, dostrzegając ból i cierpienie w chorobie. Są też sprzedawcy, widzący w Dniu Wszystkich Świętych możliwość zarobku.
Duchowość miesza się z prozą życia. Świat zmarłych i świat żywych, właśnie w tym szczególnym dniu, przenika się jak nigdy w ciągu całego roku. Jedno jest pewne, każdy prędzej czy później trafi na cmentarz. Może nie ten, może w innym mieście, czy zakątku świata, ale jednak jest to nieuniknione. Zanim jednak to nastąpi przed najmłodszymi kawał życia.
- Dobrze, że dzieciaki kwestują. Uczą się funkcjonować w społeczeństwie, jak być dla drugiego człowieka. Jak zrobić coś więcej. Uczą się też tradycji, bo to ważna rzecz. Bez niej nie wyobrażam sobie życia - mówi pani Malwina, która przyjechała odebrać siostrzeńca kwestującego w grupie harcerzy.
No właśnie, może dzień zadumy i refleksji w dniu Wszystkich Świętych, przyniesie odpowiedź nie tyle, co tam, po drugiej stronie - choć wierzący nie mają z tym problemu - ale pozwoli zastanowić się nad tym, jak żyć tu i teraz. Zanim człowiekowi upłynie dany mu czas.
"Cmentarz tetniący życiem"-nieżły żarcik
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu