JAK SIĘ ŻYJE? Osiedle Pionierów

Katarzyna Barczyńska-Łukasik: Jak się żyje na osiedlu Pionierów?

- Beata Kisielewska: Dobrze, nasze osiedle jest najstarszym w mieście. Znajduje się w jego centrum. Mamy dwie szkoły podstawowe, dwa przedszkola. Jest odpowiednia infrastruktura. Nie brakuje chętnych do mieszkania tutaj, szczególnie w rejonie, gdzie są oferowane działki budowlane. Praktycznie wszystkie są sprzedawane od razu. Jesteśmy największą społecznością, liczymy aż 8346 mieszkańców.

Beata Kisielewska - przewodnicząca zarządu osiedla

Są jakieś problemy, trudne tematy?

- Dotyczą prozy życia, a więc koniecznych remontów schodów, chodników, doświetlenia przejść dla pieszych czy niewystarczającej liczby miejsc parkingowych, jak zresztą w całym mieście. Mamy też problem gołębi, które dokarmiane przez część mieszkańców zanieczyszczają okolicę, są uciążliwe. Zdarza się też, że na placach koło śmietników są opony czy inne odpady, które nie powinny się tam znaleźć.

Jest coś, co szczególnie rzuca się oczy?

- Na pewno nie podoba się nam otoczenie kompleksu handlowego przy ulicy Warmińskiej. Często widać tam walające się śmieci, odpady. Sama rozmawiałam z właścicielem, ale niewiele robi sobie z naszych uwag. Taki bałagan nie jest dobrą wizytówką miasta, ani też jego firmy. Tutaj widzę rolę Straży Miejskiej w dyscyplinowaniu właścicieli terenów, które nie są w należytym ładzie i porządku.

Jak wygląda segregowanie śmieci na osiedlu?

- Tam, gdzie są domy jednorodzinne, mieszkańcy mają własne worki na odpady i praktycznie problemu nie ma. Natomiast na blokach sytuacja wygląda nieco gorzej. Oceniam, że około 30% śmieci jest segregowanych prawidłowo. Mieszkańcy nie do końca wiedzą, jak należy segregować, że np. do koszy na odpady BIO nie wrzucamy kości. Na ten temat należy nadal edukować ludzi, co zresztą robimy na naszych zebraniach osiedlowych.

Wasze osiedle to dwie spółdzielnie mieszkaniowe. Jak wygląda współpraca z nimi?

- Bloki należą do spółdzielni JAS-MOS i GSM. Współpraca z nimi wygląda bardzo dobrze. Chętnie współfinansują różne imprezy, czy przedsięwzięcia. Zarządy są otwarte na nasze propozycje. Starają się też, na miarę możliwości, reagować na różne potrzeby zgłaszane przez mieszkańców.

Jak wyglądają kontakty z magistratem?

- Są dobre, najczęściej mamy kontakt z Wydziałem Dialogu Społecznego, ale też z innymi wydziałami -to w zależności od potrzeb. Wiadomo, że nie da się od razu spełnić wszystkiego, czego potrzebują mieszkańcy. Jednak wiele już udało się zrobić, pewne rzeczy są w trakcie, roboty trwają, o czym zresztą każdy może się przekonać.

 A co udało się zrobić?

- Jest nowy parking naprzeciwko sklepu LIDL, cześć bloków ma zamontowane nowoczesne balkony, co z pewnością uatrakcyjniło mieszkania i może być inspiracją dla innych lokalizacji - to zasługa spółdzielni. Z przedsięwzięć, za które odpowiada Urząd Miasta, można wyliczyć: doświetlenie przejścia dla pieszych na ulicy Podhalańskiej, tuż nieopodal sklepu Biedronka, remonty chodników - choć to może nie spektakularne prace, ale bardzo potrzebne. Z większych przedsięwzięć to modernizacja jezdni na ulicy Pomorskiej. Wszyscy widzą, że trwają roboty budowlane na skrzyżowaniu ulic: Podhalańskiej, Młyńskiej, Zielonej. Jest tam budowane skrzyżowanie typu rondo. W II etapie zostaną wybudowane drogi z prawdziwego zdarzenia, na które mieszkańcy czekają od wielu lat, są to: Mączna, Gołębia, Zamłynie. Planowany jest też remont drogi Młyńskiej prowadzącej do cmentarza komunalnego. W tym roku ma być wyremontowany chodnik przy ulicy Warmińskiej od numeru 2-25.

Co zostało wykonane za pieniądze z budżetu obywatelskiego?

- Powstała siłownia na wolnym powietrzu tuż obok SP nr 5, zakupiliśmy, ławy stoły i krzesła piknikowe, wykorzystywane podczas organizacji festynów. Mam też nowe nagłośnienie. Powstał ciekawy plac zabaw zwany małpim gajem, znajduje się przy ulicy Pomorskiej.

Co z integracją mieszkańców?

- Oczywiście jest, organizujemy festyny osiedlowe czy wycieczki poza miasto. Obydwie formy spędzania wolnego czasu cieszą się dużym powodzeniem. Często jeździmy do Zakopanego, byliśmy na spływie Dunajcem, grzybobraniu, jeździmy na kuligi w nasze pobliskie Beskidy, zwiedzaliśmy Zaginione Miasto Rosenau na Dolnym Śląsku. Wyjazdy są organizowane we współpracy z Towarzystwem Krzewienia Kultury Fizycznej. Chętnych na te atrakcje nie brakuje.

Może Pani wymienić jakieś konkretne imprezy?

- Podczas naszej kadencji włączyliśmy się w organizację festynu z okazji 50-lecia SP nr 5. Zorganizowaliśmy turniej gier planszowych w Domu Opieki Społecznej. Mamy doroczny turniej tenisa stołowego. Organizowane są akcje sprzątania lasu Kyndra oaz spacery z psami. Ta ostatnia impreza ma zasięg ogólnomiejski i jest dużym wydarzeniem. Ogłosiliśmy konkurs na najpiękniejszy balkon na osiedlu. Było też szereg imprez sportowych i kulturalnych organizowanych w szkołach i przedszkolach z okazji Dnia Dziecka czy mikołajek.

Pandemia ograniczyła wasze plany działania

- Tak, jak w całym kraju, musieliśmy zrezygnować z wielu pomysłów. Zarząd osiedla i zaangażowani mieszkańcy pozyskiwali środki na zakup materiałów oraz szyli maseczki, które następnie były dostarczane do różnych instytucji miejskich, sklepów czy banków. W ten sposób chcieliśmy być pomocni w tej trudnej sytuacji.

Wojna w Ukrainie też była impulsem do działania

- Zarząd osiedla i mieszkańcy zorganizowali zbiórkę darów, żywności, produktów przemysłowych, artykułów pierwszej potrzeby. Ta akcja spotkała się dużym odzewem ze strony jastrzębian z naszego osiedla. Zresztą, co roku, w grudniu bierzemy udział w akcji „Święta dla wszystkich”. Sama kwestuję

w sklepie Biedronka przy ulicy Warmińskiej i cieszę się, że klienci chętnie dzielą się produktami spożywczymi z potrzebującymi. To ważne, aby zauważyć potrzeby drugiego człowieka. Do tego typu przedsięwzięć zapraszamy młodzież, co też jest ważne ze względów wychowawczych.

Od czego zależy poziom życia na osiedlu?

- Jeśli chodzi o infrastrukturę, to odpowiada za nią właściciel terenu, czy to Urząd Miasta, czy spółdzielnie mieszkaniowe. Zarząd osiedla występuje z wnioskami o modernizację, ale jak to przeważnie bywa, nie wszystko da się od razu wykonać. Zwróciłabym jeszcze uwagę, że wiele zależy do tego, jaki klimat panuje na osiedlu. To już zależy od mieszkańców, w jaki sposób kontaktują się ze sobą, czy się lubią, chętnie podejmują działania, uczestniczą w propozycjach, jakie im przedstawiamy. Myślę, że z tym jest u nas dobrze, choć pewnie znajdą się jakieś niechlubne wyjątki, ale to chyba normalne przy tak dużej liczbie ludzi zamieszkujących nasz teren.