Śląski patrol: Dwie osoby poszkodowane w wypadku [ZDJĘCIA]
Dwie osoby trafiły do szpitala po wypadku samochodowym, o czym piszemy w piątkowym śląskim patrolu. Dziś także o zatrzymaniu poszukiwanego sprawcy alarmów bombowych, który ukrywał się w szafie swojej schorowanej babci. Sprawdź więcej.
Gliwice - Policjanci, nauczyciele i mieszkańcy zrobili co mogli
W czwartek (9.02.) przy ulicy Gliwickiej w Stanicy (gmina Pilchowice) doszło do pożaru domu jednorodzinnego. Zanim przyjechała straż pożarna, na miejscu trwała akcja ratunkowa, prowadzona przez dyrektora sąsiadującej z domem szkoły, okolicznych mieszkańców oraz załogę nieoznakowanego radiowozu grupy SPEED.
Około 10.45, podczas patrolowania miejscowości Stanica, policyjna grupa SPEED z Gliwic spostrzegła gęsty dym wydobywający się z poddasza domu jednorodzinnego. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na pomoc, powiadamiając dyżurnego, który z kolei zawiadomił straż pożarną.
Palił się dach oraz pierwsze piętro domu. Na miejscu natychmiast pojawili się też pracownicy pobliskiej szkoły oraz mieszkańcy wsi.
By ratować domowników, policjanci wraz z kilkoma osobami wbiegli do wnętrza zajętego przez ogień budynku. Przeszukano pomieszczenia, po czym wyprowadzono 89-letnią kobietę i wyniesiono butle z gazem. Ratowanie mienia zakończyło się, niestety, jedynie na wyniesieniu dokumentów oraz portfela. W tym czasie nauczyciele sąsiadującej szkoły sprawnie ewakuowali 193 uczniów, zabezpieczając ich na wypadek przeniesienia się ognia.
Zniszczenia są ogromne, dom spłonął. Policja będzie wyjaśniać przyczyny zdarzenia. Wstępne ustalenia wskazują na pożar sadzy w kominie, od którego zajęło się poddasze. Na szczęście udało się uratować życie lokatorki. - Zdarzenie pokazało też, że w sytuacjach zagrożenia solidarni potrafią być sąsiedzi, inni mieszkańcy, którzy działali szybko, bez zbędnego namysłu i bardzo sprawnie. Im należą się podziękowania - podsumowuje policja z Gliwic.
Katowice - Kryminalni zatrzymali poszukiwanego listem gończym za fałszywe alarmy bombowe
Policjanci z wydziału kryminalnego katowickiej komendy zatrzymali mężczyznę poszukiwanego listem gończym. 36-latek ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, gdyż ciążył na nim wyrok 1,5 roku więzienia za fałszywe alarmy bombowe. Najbliższe kilkanaście miesięcy spędzi teraz w więzieniu.
Osoby, które popełniły przestępstwo i zostały skazane prawomocnym wyrokiem, nie zawsze w trakcie trwania postępowania na ten wyrok czekają w areszcie. Wielokrotnie zdarza się tak, że osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa odpowiada za swój czyn z tzw. wolnej stopy. Oznacza to, że oskarżony pozostaje na wolności, aż do prawomocnego ukończenia postępowania. Kiedy postępowanie sądowe kończy się wyrokiem pozbawienia wolności, skazany ma podany termin, w jakim ma się stawić w więzieniu, aby odbyć karę.
Tak miało być w przypadku 36-letniego mieszkańca Katowic, który został skazany za wywołane fałszywe alarmy bombowe. Mężczyzna informował, że w państwowych instytucjach podłożony jest materiał wybuchowy. Angażowało to służby do natychmiastowego sprawdzenia takiego zgłoszenia. Po sprawdzeniu placówek przez policjantów oraz zabezpieczeniu jej przez inne służby okazywało się, że były to fałszywe alarmy. Skazany zlekceważył jednak prawomocny wyrok. Pomimo kolejnych sądowych wezwań do stawiennictwa w zakładzie karnym, mężczyzna ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Dlatego też Sąd Rejonowy Katowice Wschód wystawił za mężczyzną list gończy, a sprawą poszukiwań zajęli się policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Kryminalni od listopada 2022 roku tropili mężczyznę, który, chcąc uniknąć pobytu w więzieniu, ukrywał się. Dzięki podjętym przez policjantów działaniom, został on jednak zatrzymany w mieszkaniu swojej schorowanej matki. Ukrywał się w jej pokoju w szafie za ubraniami. Najbliższe 1,5 roku spędzi on teraz w więzieniu.
Zabrze - Pijany kierujący z dożywotnim zakazem zatrzymany przez policję
W czwartek po 18.00 na ulicy Św. Floriana policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zabrzańskiej komendy zatrzymali do kontroli drogowej samochód marki ford transit. Funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość 58-letniego kierującego. Wynik przeprowadzonego badania wskazał, że zabrzanin ma 1,9 promila alkoholu w organizmie. Po sprawdzeniu go w policyjnych bazach danych okazało się też, że 40-latka obowiązuje dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Tarnowskie Góry - Wypadek drogowy - dwie osoby w szpitalu
W czwartek (9.02.) po 15.00 dyżurny tarnogórskiej komendy odebrał zgłoszenie wypadku drogowego w miejscowości Jasiona. Na miejsce udali się policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego, którzy ustalili, że osobowy smart, za którego kierownicą siedział 55-letni mieszkaniec Kopienicy, zderzył się z peugeotem, którym kierował 62-latek z Knurowa.
Sytuacja miała miejsce na skrzyżowaniu ulic Głównej i Pyskowickiej. Konieczna była także interwencja strażaków i ratowników medycznych, którzy zabrali poszkodowanych kierowców do szpitala. Policjanci zajmą się wyjaśnieniem dokładnych przyczyn i okoliczności tego wypadku.