Pomarańczowi zdobywają Radom
W zaległym meczu 9. kolejki PlusLigi Pomarańczowi pokonali na wyjeździe Cerrad Czarnych Radom 3:0. Radom został zdobyty. Jastrzębski Węgiel wraca do domu na tarczy.
Pierwszy punkt w środowym spotkaniu zdobył Salvador Hidalgo Oliva, sprytnie opierając piłkę o ręce blokujących Cerradu Czarnych Radom. W kolejnych dwóch akcjach punkty zdobywali gospodarze po skutecznych kontratakach Michała Filipa oraz Wojciecha Żalińskiego. Kapitalna długa wymiana, która na szczęście JW została efektywnie zwieńczona przez Jasona De Rocco oznaczała wynik 7:7. Na prowadzenie ponownie Pomarańczowi wyszli po prostym błędzie Kamila Droszyńskiego (9:8). Gospodarze mocno naciskali zagrywką, ale ryzyko okazywało się nieopłacalne, gdyż kończyło się na ich błędach. Kiedy jednak wreszcie wstrzelili się serwisem (Tomasz Fornal), wiązało się to z ponownym objęciem prowadzenia przez Cerrad (14:13). Po stronie gości świetnie w ofensywie prezentowali się Oliva oraz Grzegorz Kosok. Walka cios za cios toczyła się do stanu po 19. Kiedy jastrzębski rozgrywający Lukas Kampa atakiem wyprowadził zespół na prowadzenie 21:19, trener radomian wziął czas. Rywale w dalszym ciągu fatalnie serwowali, co pozwalało utrzymywać na dwupunktową przewagę (23:21). Skuteczna kontra zakończona pomyślnie przez De Rocco oznaczał pierwsze piłki setowe dla Pomarańczowych. Po przerwie na żądanie trenera Roberta Prygla Żaliński przestrzelił w aut.
W drugiego seta jastrzębscy siatkarze weszli w piorunującym stylu. Przy serwisie Jasona De Rocco zbudowali przewagę 4:0. Po czasie wziętym przez opiekuna radomskiej drużyny bohater pierwszy akcji w secie pomylił się przy ataku z szóstej strefy. W tym fragmencie meczu Pomarańczowi grali w stylu, do którego przyzwyczaili kibiców w medalowym sezonie. Pewnie, szybko, efektownie i zabójczo skutecznie (6:1). Tymczasem gospodarze nadal popełniali mnóstwo błędów. Dobra gra Filipa pozwoliła gospodarzom nieco podgonić wynik (10:7). Pomimo tego, że radomianie wywierali na przeciwniku dużą presję w zagrywce (Żaliński), wciąż utrzymywaliśmy w miarę bezpieczny dystans (14:11). Błąd podwójnego odbicia po stronie gospodarzy był równoznaczny z rezultatem 16:12 dla JW. W zespole Cerradu Czarnych Radom dwoił się i troił Filip (19:17). Kiedy wreszcie lider radomskiego zespołu przestrzelił w ataku JW zyskał czteropunktowe prowadzenie 23:19. To było równoznaczne z przerwą na żądanie trenera radomian. Długo wydawało się, że mamy tego seta pod kontrolą, ale Filip raz jeszcze poderwał swój zespół do walki (od 23:20 do stanu 23:22). Na szczęście udana akcja De Rocco i as serwisowy Wojciecha Sobali ostudziły zapędy gospodarzy (25:22).
Po 10-minutowej przerwie jastrzębski zespół znów znakomicie otworzył sobie seta. Tym razem największe słowa uznania należą się Maciejowi Muzajowi (świetne serwy, w tym dwa asy serwisowe) oraz Olivie, który w efektowny sposób zatrzymał pojedynczym blokiem Filipa (5:1). Pomarańczowi grali swobodnie, ale jednocześnie twardo i konsekwentnie (8:3). Kiedy doszedł do tego jeszcze skuteczny blok Kosoka, na tablicy wyświetlił się rezultat 9:3 dla Jastrzębskiego Węgla. Ta część meczu wyraźnie „należała” do Muzaja, który był nieomylny (11:5, 13:7). Pomarańczowi byli do bólu konsekwentny i nawet w minimalnym stopniu nie dali rywalom szans na odbudowanie się (16:8). Radomian zupełnie pogrążyły błędy własne (19:11). Płynnie grający jastrzębski zespół także i trzecią partię doprowadził do szczęśliwego finału, kończąc całe spotkanie w stosunku 3:0. W ostatniej akcji meczu De Rocco popisał się efektownym atakiem z szóstej strefy.
MVP: Maciej Muzaj.
Cerrad Czarni Radom – Jastrzębski Węgiel 0:3 (21:25, 22:25, 14:25)
Cerrad Czarni Radom: Teryomenko, Ostrowski, Żaliński, Filip, Droszyński, Fornal, Watten (libero) oraz Ziobrowski, Dolgopolov, Huber, Kwasowski.
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kosok, De Rocco, Kampa, Sobala, Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Lushtaku.