JKH GKS Jastrzębie przegrał derbowy pojedynek w Tychach
Derbowy pojedynek na obiekcie świeżo upieczonego zdobywcy Pucharu Polski mógł się podobać. We wtorkowym starciu GKS Tychy z JKH GKS Jastrzębie nie brakowało walki i emocji, ale też kuriozalnych błędów, które przełożyły się wynik.
Podopieczni Roberta Kalabera rozegrali dobre zawody, jednak mimo przewagi w strzałach i odważnej gry w ofensywie przywieźli ze Stadionu Zimowego „tylko” punkt. Choć po karnych smakuje on gorzko, warto docenić tę zdobycz.
Spotkanie w Tychach rozpoczęło się dla JKH fatalnie, bowiem już w 2. minucie w trakcie pierwszej z przewag gospodarze objęli prowadzenie. Jastrzębianie zareagowali jednak bardzo dobrze, błyskawicznie rzucając się do odrabiania strat. Efektem było wyrównanie w 9. minucie, które po kapitalnym objeździe tyskiej bramki przez Macieja Urbanowicza uzyskał dobitką Tuukka Rajamaeki. Kilkadziesiąt sekund później podopieczni Kalabera pozwolili rywalom na zbyt wiele podczas kontry, zakończonej dość prostym strzałem Jana Krzyżka. Po odzyskaniu prowadzenia przez tyszan Bence Balizsa zastąpił w bramce Michał Kieler, po czym zaliczył jeden z najbardziej udanych występów od dłuższego czasu.
Jego koledzy „z pola” nie załamali się stratą i ponownie ruszyli do ataku, dopinając swego w 13. minucie, gdy po karze dla rywala świetnym uderzeniem z dystansu popisał się Jozef Mikyska. Jeszcze większą radość przyniosła ostatnia sekunda premierowej partii, gdy po błędzie gospodarzy i przy udziale Dominika Pasia, Tuukki Rajamaekiego i Arkadiusza Kostka zdobyli prowadzenie.
Na tym jednak zakończyło się ofensywne polowanie. Mimo optycznej przewagi i ostatecznie większej liczby strzałów to tyszanie jako jedyni trafili do siatki w drugiej i trzeciej odsłonie. O tym jednak, że jastrzębianie nie byli drużyną gorszą, świadczyło chociażby bardzo spokojne przetrwanie podwójnego osłabienia w drugiej odsłonie. Tuż po nim Kielera ten jeden jedyny raz zdołał pokonać Christian Mroczkowski.
Na finiszu regulaminowego czasu gry goście zyskali ogromną szansę na wygraną za trzy punkty, jednak kara dla Mroczkowskiego nie zaowocowała golem. Również w dogrywce Robert Kalaber zaskoczył grą va banque, zdejmując Kielera w 64. minucie, ale i to nie zmieniło losów rywalizacji. Remis 3:3 oznaczał karne i tę loterię wygrali gospodarze.
Zespół JKH bez wątpienia ma prawo do poczucia niedosytu, bowiem do zdobycia Stadionu Zimowego nawet w regulaminowym czasie gry zabrakło niewiele. Efektem porażki jest jednak rosnący dystans do czołowej czwórki, który JKH GKS Jastrzębie postara się zniwelować w Święto Trzech Kroli, kiedy to na Jastor zawita Comarch Cracovia.
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 4:3 k. (2:3, 1:0, 0:0, k. 3:1)
źródło: jkh.pl