Bezdomny rozpalił ognisko w pustostanie. Ogień ugasił przybyłe na miejsce zastępy strażackie. Na szczęście obyło się bez ofiar.
Według informacji Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, w kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej wybuchł pożar.
W sobotę przed jeden z blok przyjechały trzy zastępy Państwowej Straży Pożarnej oraz Zakładowa Straż Pożarna z kopalni „Zofiówka”. W mieszkaniu paliły się meble.
Palił się dach zajezdni Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej. Z ogniem walczyło 11 zastępów strażackich. Uratowano mienie warte 4 mln zł.
W poniedziałek, około godziny 13:00 w jednym z bloków przy ulicy Kurpiowskiej włączył się alarm przeciwpożarowy. Lokatorzy obawiali się, że w budynku wybuchł pożar.
W niedzielę straż pożarna przyjęła zgłoszenie, że jedno z mieszkań przy ulicy Żeromskiego jest zadymione. W środku miał się znajdować niepełnosprawny poruszający się na wózku inwalidzkim.
W sobotę w godzinach popołudniowych na alei Piłsudskiego pojawiły się cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej. Sprawcą całego zamieszania okazała się czujka przeciwpożarowa.
Nie udał się niedzielny obiad mieszkańcom z ulicy Andersa - potrawa spłonęła na piecu. Na Szczęście nikt odniósł obrażeń.
Państwowa Straż Pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze samochodu osobowego. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
W piątek około godziny 21.20 Państwowa Straż Pożarna otrzymała zgłoszenie o płonącej ciężarówce. Jak się okazało płonął wrak samochodu.
W ostatnim czasie przez Polskę przetoczyła się fala pożarów wysypisk śmieci. Także w Jastrzębiu składowisko odpadów płonęło czterokrotnie. Według strażaków mogło to być podpalenie.
W sobotę o świcie w sołectwie Bzie palił się dom jednorodzinny. Na miejsce skierowano siedem zastępów strażackich. Na szczęście obyło się bez ofiar.
Mieszkańcy bloków znajdujących się w sąsiedztwie byłej porodówki przy ulicy Zdrojowej przyzwyczaili się do częstych pożarów tego obiektu. Kto i po co podpala ten budynek?
W czasie długiego weekendu strażacy gasili pożar stodoły w sołectwie Moszczenica. Straty oszacowano na ok. 20 tys. zł.Nikomu nic się nie stało.
Mieszkaniec ulicy Warmińskiej nie może początku tygodnia zaliczyć do udanych, ponieważ spłonął mu samochód. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
W niedzielę po południu Państwowa Straż Pożarna odebrała zgłoszenie o pożarze w bloku, a dokładnie na balkonie.Gdyby nie szybka interwencja strażaków mogłoby dojść do poważnych strat.
Strażacy znowu zostali wezwani do pożaru na wysypisku śmieci na Dębinie. Około 5-6 godzin zajęło im poradzenie sobie z ogniem. Na szczęście nikt nie ucierpiał.