W Jastrzębiu nie ma miejsc do specjalistów
- Kardiolog, okulista, neurolog, urolog, reumatolog, rehabilitant - do tych specjalistów w tym roku już się nie dostaniesz - informuje "Dziennik Zachodni". Chcesz się leczyć? Płać!
- W największej przychodni w Jastrzębiu-Zdroju, działającej przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2, najbliższy termin ze skierowaniem dla osób chcących skorzystać z rad tych lekarzy jest dopiero w... 2011 roku, chyba, że jest to skierowanie w trybie pilnym - czytamy w "DZ".
- Oczywiście, w razie nagłych zachorowań, które wymagają natychmiastowej porady specjalisty, pacjenci zostaną przyjęci od razu - wyjaśniła Alicja Brocka, rzeczniczka szpitala. - Problemów z zapisami nie ma jedynie w przychodniach chorób psychicznych, chematologicznych, proktologicznych, chirurgicznych, ginekologicznych i neurochirurgicznych - dodaje Brocka. W przychodni kończą się także grudniowe terminy do laryngologa i poradni urazowo-ortopedycznej.
- No i co my mamy zrobić? Nie dość, że człowiek jest chory, to jeszcze musi się denerwować, bo nie chcą go przyjąć do lekarza. Na wizytę u okulisty czekałem od marca, czyli ponad pół roku - powiedziała Stanisław Kocaj, pacjent przychodni przyszpitalnej.
Trochę lepiej jest w ośrodku zdrowia przy ulicy Wielkopolskiej 2a. Tu na wizytę u ortopedy, czy reumatologa czeka się nieco ponad miesiąc.
Tymczasem w Niepublicznym Wielospecjalistycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Saulus przy ulicy Wrocławskiej 12a pacjenci nie muszą długo czekać na wizytę u lekarza. - U nas nie ma zapisów na konkretny termin. Pacjenci codziennie przychodzą i mogą się zarejestrować wyłącznie na dany dzień. Oczywiście mamy limit przyjęć każdego dnia. Zdarza się, że pacjent musi przyjść kilka dni pod rząd, żeby się zarejestrować, ale i tak jest to lepsze rozwiązanie niż zapisy na wizytę za 3 miesiące - tłumaczy Krystyna Myja z przychodni Saulus na Wrocławskiej.
Upaństwowieni pacjenci- nie doczekawszy operacji- będą umierać pod drzwiami upaństwowionych gabinetów lekarskich, ale propaganda będzie wszystko zwalać na pacjentów, że jest ich po prostu za dużo.
Gołym okiem widać,że zwierzęta mają się lepiej.Dlaczego? Bo mają prywatną \"służbę zdrowia\".