Przyczyną wypadku w Jas-Mos "ludzkie błędy"
Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku przedstawił wnioski ze śledztwa dotyczącego sierpniowego wypadku w kopalni "Jas-Mos", w którym zginęło dwóch górników.
Według OUG do wypadku z 16 sierpnia 2010 roku, podczas którego wykoleiły się wagony kolejki podziemnej, doprowadziły ludzkie błędy i zaniedbania.
JSW w wydanym oświadczeniu zaznacza, że "po wypadku podjęto w kopalni szereg działań technicznych i organizacyjnych mających na celu poprawę bezpieczeństwa i uniknięcie podobnych zdarzeń w przyszłości. Kolejne działania zostaną podjęte po dokładnym zapoznaniu się z wnioskami OUG w Rybniku po zakończeniu dochodzenia w tej sprawie".
- Nie będzie też pobłażliwości w kwestiach personalnych, sankcje w stosunku do osób, które dopuściły się zaniedbań i naruszenia dyscypliny zostaną wyciągnięte - zapowiedział Jarosław Zagórowski, prezes JSW.
Władze spółki wyliczają w oświadczeniu, jak dużo udało się zrobić w celu zapewnienia bezpieczeństwa w kopalniach: - W kopalni Jas-Mos, podobnie jak w pozostałych kopalniach spółki, przeprowadzona została doraźna kontrola regulaminów transportu i instrukcji wykonywania robót transportowych pod kątem przejrzystości zapisów dotyczących między innymi zachowań w sytuacjach awaryjnych, zakazów wejścia na drogi transportu, zabezpieczeń stanu wyłączania urządzeń i kwalifikacji pracowników, przeprowadzono też kontrolę środków transportu pod kątem skuteczności i niezawodności zabezpieczeń wejść na drogi transportu przed rozpoczęciem ruchu urządzeń. Sprawdza się również, czy pracownicy posiadają wiedzę na temat wniosków z ostatnich wypadków w górnictwie. Dodatkowo w kopalni Jas-Mos wprowadzono łączność bezprzewodową na trasie kolejek spągowych. Uzyskano także zezwolenie dyrektora OUG w Rybniku na jazdę pracowników dostosowanymi do tego przenośnikami taśmowymi i rozszerzono zakres stosowania optyczno-dźwiękowej sygnalizacji ostrzegawczej, która uruchamia się podczas ruchu urządzeń transportowych - czytamy w oświadczeniu.
ah te szalone jsw!
Gdyby w kopalni robić wszystko w zgodzie z regulaminem to na powierzchnię nie wyjachałby ani kilogram węgla.
tratatata - wszyscy robią co chcą a odpowie za to jakiś szeregowy sztygarek a nie dyrektorzy