Rowerzysta wjechał wprost pod jadący samochód
W weekend na ul. Pszczyńskiej doszło do groźnego wypadku z udziałem rowerzysty. Mężczyzna trafił do szpitala z urazem głowy oraz złamania podudzia.
Wypadek miał miejsce w pobliżu skrzyżowania ul. Pszczyńskiej i Świerczewskiego. - Ze wstępnych ustaleń policjantów drogówki wynika, że 76-letni rowerzysta, nie zachował ostrożności przy zmianie zajmowanego pasa ruchu i wjechał wprost pod jadący prawidłowo samochód osobowy - informuje policja.
76-latek jadący rowerem doznał urazu głowy oraz złamania podudzia. Został przewieziony do szpitala. Zarówno rowerzysta oraz jastrzębianka, która prowadziła samochód byli trzeźwi.
A ktoś Ci każe na nią wjeżdżać? Zajmujesz lewą stronę pasa i wtedy Cię najwyżej ominą z prawej bo będą wiedzieć, że skręcasz w lewo... A parę razy już widziałem jak rowerzysta przyklejony do prawego krawężnika nagle przecina tor jazdy samochodu, bo akurat musiał w lewo skręcić...
Jak skręcam w lewo, a obok jest odcinek wyłączony z ruchu czyli wysepka to logiczne, że na nią nie wjadę, ale oczywiście kierowców to nie dotyczy, nie? :)
Bo jak skręcasz w lewo to zajmij lewą stronę pasa...
Do \"Do D\": Kierowca pojazdu silnikowego, jako uczestnik ruchu drogowego również powinien znać te zasady i się do nich stosować, a wielokrotnie tak nie jest.
Rowerzysta, jako uczestnik ruchu drogowego powinien znać zasady i przepisy kodeksu drogowego i do nich się stosować.
gdy jechałem rowerem po pustym chodniku to mnie gliniarze opierniczyli, chcieli mandat dać, a jadąć ulicą, jak widać, można zostać przejechanym, więc jak to jest panowie policjanci - lepiej dać się zabić czy lepiej jednak po chodniku?
Ja raczej odnoszę wrażenie, że kierowcy samochodów zachowują się jakby rowerzysta \"nie istniał\" na drodze. Najlepszym przykładem jest tutaj wyprzedzanie rowerzystów na drodze - w większości przypadków kierowca nawet nie raczy nawet o centymetr wyjechać poza swój pas jezdni podczas tego manewru. Chciałbym zauważyć, że rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego i tak powinien być traktowany.
wczoraj jakiś rowerzysta jechał jezdnią Alei Piłsudskiego pod prąd - tak - na lewo od pasa zieleni.
Do Ted i rety: Prawda jest taka, że wina leży po obu stronach. Rowerzyści faktycznie często nie sygnalizują zmiany pasa ruchu, ale nie dlatego, że im się nie chce tylko dlatego, że jadąc drogą musieliby strasznie zwolnić aby wystawić rękę, a drugą trzymać na hamulcu w razie niebezpieczeństwa, które stwarzają kierowcy. Niestety ale wiele razy jadąc na rowerze chcąc zjechać z skrzyżowania (sygnalizując o tym wcześniej!) jakiś debil wyprzedzał mnie lewą stroną ocierając się o moje już jadące w lewą stronę koło. Jeśli wy kierowcy nie zmienicie stosunku do rowerzystów to nie wymagajcie, że się polepszy. Zauważcie także, że rower nie ma napędu silnikowego i trąbienie bo jedzie z górki 40km/h jest czystym debilizmem, a niestety spotkałem się wiele razy z tym.
Więc może szanowni kierowcy - popatrzcie na siebie, zapewnijcie bezpieczeństwo rowerzyście, a nie ocierajcie się o niego wyprzedzając go i SAMI przesiądźcie się z samochodu na rower. :)
Jeżdżąc ostatnio samochodem po mieście odnoszę wrażenie, że rowerzyści zachowują się jakby tirem jechali, a omijać ich trzeba łukiem szerokości czterech pasów.
Pomijam już fakt jeżdżenia kolarzówek aleją Piłsudskiego po ulicy a nie po drodze rowerowej. Czy kolarzówka to nie rower?
Przecież w Jastrzębiu rowerzysta nie ma obowiązku sygnalizowania zmiana pasa lub kierunku jazdy, może przejeżdżać przez przejście dla pieszych, dzwonić na pieszych na chodnikach o szerokości mniejszej niż 2 m. Oświetlony rower, to większe wydarzenie niż wygrana w lotto. Jednym słowem przydałaby się akcja policji i kontrola umiejętności rowerzystów.
Jak się nie uwaza jeżdząc rowerem po drodze to tak to się kończy.
zmieniał pas i ktoś mu w d... wjechał i to oczywiście wina rowerzysty, a nie ślepego kierowcy...