Dariusz P. nie przyznał się do winy przed sądem
W poniedziałek Dariusz P. składał swoje wyjaśnienia przed sądem w Rybniku. Nie przyznał się do winy. Prokuratura mówi jednak, że dowody o winie są mocne.
- Nie podpaliłem własnego domu, nikogo z najukochańszych nie pozbawiłem życia, a syna mojego nie usiłowałem pozbawić życia - mówił Dariusz P. na sali sądowej.
Dariusz P. do winy się nie przyznał, ale potwierdził, że próbował zacierać ślady i mataczyć w śledztwie, np. wysyłając sobie smsy od rzekomego podpalacza. Jastrzębianin zdradził również, że dzień po tragedii chciał spalić swój dom i popełnić samobójstwo. To miało tłumaczyć ogniska miejsc, w których pojawić się miał ogień. Miały one zostać podłożone dzień po pożarze, a nie przed.
Oskarżony nie zgadza się również z opinią psychiatryczną, która według niego miała zostać sporządzona pod dyktando prokuratury. W opinii psychiatrycznej mowa jest m.in. o psychopatycznej konstrukcji osobowości.
Zdaniem prokuratury dowody w sprawie są mocne i wskazują winę ojca rodziny. Choć sprawa według oskarżonego ma charakter poszklakowy, prokuratura jest pewna co do swoich ustaleń. W sprawie przesłuchano 57 świadków. Według śledczych motywem jego działania były pieniądze. Dariusz P. miał duże długi, które miał spłacić po otrzymaniu wysokiego odszkodowania po śmierci żony.
- Nie ma żadnych bezpośrednich dowodów na winę oskarżonego - mówi adwokat Dariusza P., Eugeniusz Krajcer.
Tragedia miała miejsce 10 maja 2013 roku w Ruptawie. W nocy doszło do pożaru domu jednorodzinnego w którym zginęły dwie córki, w tym 4-letnie dziecko. Po kilku dniach w szpitalu zmarła żona Dariusza P., dwie córki i syn. Ocalał tylko najstarszy syn.
Ok, prokuratury. Masz rację w tej kwestii, ale nadal nie rozumiem powiązania wstawionego przez Ciebie fragmentu orzeczenia SN z reszta.
just. doczytaj:\"Zdaniem prokuratury dowody w sprawie są mocne i wskazują winę ojca rodziny. Choć sprawa według oskarżonego ma charakter poszklakowy, prokuratura jest pewna co do swoich ustaleń.\"
Chrześcijanin?
Milczący doczytaj, to wg oskarżonego proces był poszlakowy, a zgodnie z opinią sądu dowody na jego winę są mocne.
Mocne dowody?
Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń stwierdził: \"Przez proces poszlakowy należy rozumieć proces, w którym nie ma bezpośrednich dowodów winy, gdyż poszlaki są dowodami niepełnymi, okolicznościami, na podstawie których można jedynie wnioskować o winie; natomiast wyjaśnienia współoskarżonych, stwierdzających konkretne fakty świadczące o winie oskarżonego, nie są poszlakami, lecz dowodami bezpośrednimi, i na taki ich charakter nie ma wpływu ocena ich wiarygodności\" (wyrok SN z 24.04.1975 r, OSNKW 1975, nr 8, poz. 111).
Jest winny śmierci