Sprawa Dariusza P.: "Pożar nie był dziełem przypadku"
W kolejnej rozprawie w procesie Dariusz P., swoje zeznania złożył biegły pożarnictwa. Stwierdził, że od początku był pewny, że było to podpalanie. Biegły ocenił również zachowanie Dariusza P. zaraz po pożarze.
Adam Somerlik, biegły pożarnictwa z 15-letnim stażem stwierdził w sądzie, że ślady podpalenia jednoznacznie wskazywały na celowe działanie człowieka. Według niego, nie było możliwości, żeby zwarcie żarówki mogło spowodować podpalenie terrarium. Chyba, że zostało oblane substancją łatwopalna, a taką substancję wykryto podczas badań laboratoryjnych. Wyklucza też, że ogień mógł się przedostać z parteru na pierwsze piętro.
Biegły pożarnictwa ocenił również zachowanie ojca rodziny, który zaraz po pożarze podszedł do niego by zapytać o przyczynę pożaru. Według Adama Somerlika, Dariusz P. był zbyt opanowany i spokojny.
Pod koniec 2013 roku w dzielnicy Ruptawa doszło do pożaru domu jednorodzinnego. Na miejscu zginęły dwie osoby, a w wyniku powikłań kolejne trzy. Ocalał jedynie syn Dariusza P. i on sam, którego tej nocy nie było w domu.