Całe życie z "Wiolinkami", czyli pasja pani Henryki
W Miejskim Ośrodku Kultury w Jastrzębiu-Zdroju była eksponowana wyjątkowa wystawa. Wyjątkowa, bo dotycząca jastrzębianki, która swojej pasji poświęciła 43 lata życia. Pani Henryka Moroń nierozerwalnie łączona jest z zespołem wokalnym „Wiolinki”, który stworzyła.
Wystawa fotografii, trofeów i dyplomów, które należą do „Wiolinek” trwała w Galerii „Epicentrum” Miejskiego Ośrodka Kultury przez cały miesiąc, ale wyjątkowy był finisaż, który odbył się w ubiegły piątek. Nie mogło oczywiście zabraknąć obecnych „Wiolinek”. Zespół pokazał próbkę swoich umiejętności wokalnych, wykształtowanych przez panią Henrykę Moroń oraz jej syna Jakuba, który podąża śladami pasji muzycznej mamy.
Ściany Galerii „Epicentrum” ozdobiły liczne fotografie z wielu występów i konkursów, w których brali udział młodzi wokaliści z Jastrzębia. Trudno wymienić wszystkie miasta przez nich odwiedzone na przestrzeni tych dziesięcioleci, może tylko niektóre z nich: Warszawa, Konin, Wrocław, Kraków, Katowice, Gliwice, Cieszyn, Żory i wiele, wiele innych. Ostatnio „Wiolinki” podbijają serce zagranicznej publiczności w Czechach - Ostrawie, Hawirzowie. Bywa, że są bezkonkurencyjne i trudno im dorównać.
Wszystko to jest wynikiem pracy i zaangażowania dzieci, ale przede wszystkim pani Henryki Moroń, która poświęca im swój czas i chociaż jest wymagająca, to pod jej kierunkiem osiągają sukcesy. Niektóre dziewczęta później, w życiu dorosłym, kontynuują zaszczepioną pasję.
Sama pani Henryka Moroń już od najmłodszych lat była pod wielkim wpływem muzyki i właśnie w niej odnalazła swoje powołanie, kształcąc wokalnie dzieci.
- Muzyka towarzyszyła mi od zawsze. W marzeniach widziałam siebie jako artystkę estradową. Życie napisało inny scenariusz, z którego też jestem zadowolona. Jako nauczyciel muzyki zawsze podejmowałam zadania wykraczające poza obowiązki służbowe, prowadziłam różnego rodzaju zespoły, takie jak: chór, zespoły wokalno-instrumentalne oraz rozwijałam indywidualnie uzdolnionych uczniów, poprzez przygotowanie ich do występów solowych. Wszystko, co robiłam i nadal robię czynię z miłości do muzyki, potrzeby serca i w trosce o rozwój uzdolnień dzieci i młodzieży - dzieliła się refleksjami pani Henryka Moroń.
Pani Henryka Moroń, która stworzyła „Wiolinki” i jest główną autorką ich sukcesu to bardzo skromna osoba. Nie lubi za dużo mówić o swoich zasługach. Jednak podczas wystawy w Galerii „Epicentrum” nie zabrakło kwiatów, podziękowań, braw i zasłużonych słów uznania.
Bardzo nie dobry człowiek.
Wybitna i utalentowana osobowość , społecznik, dusza-człowiek oddana dzieciom i zawsze dobrze mówiąca o nch, ich rodzicach oraz swoich uczniach i pomocnikach.
Niestety, nigdy nie była i nie jest odpowiednio doceniona w Jastrzębiu.
Nawet na ten wernisaz nie przyszedł nikt z UM. Haniebne.
Lata poświęcone młodzieży.
Chyle czoła .
Pani Moroń to zacna osoba
nigdy nie lubilem tego przedmiotu, ale p Moron pozdrawiam
Jak miło poczytać o człowieku pozytywnie skonstruowanym. Cieszę się, że Taka Pani mieszka i pracuje w naszym mieście i szkoli nasze jastrzębskie dzieciaki. Brawo i jeszcze raz brawo. Wokoło walka szczurów, polityczne przytyki, strajki itd, itp, a Ta Pani spokojnie pracuje i jej szlachetna pasja przynosi takie wspaniałe efekty. Promyk słońca na pochmurnym niebie.