"Pomocy! Sąsiedzi trują mnie gazem!"
O tym, że osobom w sędziwym wieku należy poświecić wiele uwagi, przekonali się policjanci, którzy w środę otrzymali dramatyczne zgłoszenie od jednej z mieszkanek. Kobieta twierdziła, że jest podtruwana gazem.
Wczoraj w godzinach wieczornych dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju otrzymał zgłoszenie od 83-letniej jastrzębianki z ulicy Kurpiowskiej. Kobieta oświadczyła, że jest zastraszana ze strony sąsiadów, którzy do jej mieszkania maja wpuszczać… gaz. Zgłaszająca miała też słyszeć różne głosy, które wzbudzały u niej poczucie strachu. Po przyjeździe patrolu na miejsce okazało się, że kobiecie nie grozi żadne niebezpieczeństwo, a jej podejrzenia najprawdopodobniej spowodowane są stanem zdrowia.
W tym przypadku po raz kolejny okazało się, jak ważne jest zapewnienie osobom starszym odpowiedniej opieki ze strony rodziny oraz okazanie zainteresowania.
Takie objawy to efekt schorowania narządu wzroku. Kto nie miał do czynienia z takimi ludźmi to niech zamilknie.
Mieszkanie w blokach to tragedia. Zawsze jakiś kierownik czy inny pracownik chce coś narzucić. Do pomocy ich nie ma. Jak się do nich zwróci o pomoc, to zawsze są trudności. Dlaczego tak się dzieje? To chyba problem w umiejętnościach organizacyjnych.
niech wracają do swoich wiosek, do tych z których tu kiedyś przybyli
Po twoim wpisie właśnie widać że nie chodzisz na zebrania i tylko utyskujesz na wszystko , gdzie ty mieszkasz człowieku w lesie?
Pracownicy spółdzielni zapominają, że pracują jako usługodawcy. Spółdzielcy niem muszą chodzić na walne zebrania. Tak jak klient banku, sklepu i każdej innej firmy usługowej nie musi bywać na zebraniach. Firmy usługowe przyjmują skargi zawsze. banki i inne firmy powiadamiają swoich klientów o swych zamiarach. Uwagi można zgłaszać w dowolnym momencie. Zarządy spółdzielni nie zgłaszają spółdzielcom swych zamierzeń, nie podają kosztów, nie informują o niczym. Nie można wcześniej zgłosić swych uwag. Nie można się wypowiedzieć. Wymyślone przez zarząd spółdzielni trzeba przyjąć gdy już się zaczyna coś dziać. A wtedy jest za późno. Ponad to, koszty prac są zawyżane. Wzięte z powietrza, czy z sufitu. W dodatku nie podawane tym, którzy za to płacą. To są działania ocierające się o przestępstwo. Zgłasza się jakaś firma i zaczyna coś robić. Nikt nie zna zakresu robót i czasu prac. Ale to spółdzielcy płacą za prace a nie zarząd. Coś co kosztuje na wolnym rynku kosztuje na przykład 1 tysiąc złotych w spółdzielni kosztuje co najmniej 1400 zł. Na zebraniach najczęściej niema możliwości zgłaszana uwag. Prowadzący zebranie ucina takie wypowiedzi, twierdząc, że walne zebranie nie służy temu. To jest zebranie sprawozdawczo-wyborcze a nie zebranie zażaleń. Bo to jest śliski problem za zarządu spółdzielni .
A wiesz ile mieszkańców chodzi na zebrania , u mnie na ostatnim zebraniu było 5 osób na całe osiedlena 12 bloków , a póżniej zdziwienie że coś nie halo.
Gdyby współmieszkańcy uśmiechali się do tej pani, pewnie by nie wpadała w takie stany. Rozumiem, że czuje się zagrożona choć nikt i nic jej nie zagraża. Wystarczy, że nam wszystkim zagraża chyba każdy zarząd spółdzielni, który wymyśla działania bez konsultacji z członkami spółdzielni. Pracownicy spółdzielni nie chcą pamiętać, że mają organizować obsługę bloków i mieszkań a nie rządzić.
To nie są bloki z Jastrzębia ...
Nie dziwie sie starszym biednym ludziom.
W TV i innych mediach wciaz trwa II wojna swiatowa.
Miasto boi się gazu....