Skrzywdzone przez człowieka straciły nadzieję
Misiek miał szczęście, w schronisku dla bezdomnych zwierząt spędził tylko około 2-3 lata. Po tym jak wyrzucono go z domu znalazł nową rodzinę, a właściwie to rodzina znalazła jego. Inne psy latami siedzą w boksach i z tęsknotą spoglądają na każdego odwiedzającego. Na razie jeszcze nie nadszedł ich czas. Niektóre czworonogi nawet już nie merdają ogonami. Straciły nadzieję.
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Jastrzębiu-Zdroju jest azylem dla 82 psów i 4 kotów - tych naszych braci mniejszych, których wyrzekli się ludzie. Najpierw ochoczo zaprosili ich do swoich domów, aby potem wyrzucić. I tak siedzą w boksach. Szczekają, wyją, są i takie, które w ogóle nie mogą się zdobyć na żadną reakcje. To chyba jest najgorsze.
Najczęściej są przywożone przez strażników miejskich, wyłapane na ulicy, czasami przywiązane do drzewa, zdarzają się też podrzucone w okolice schroniska. Bywa, że psy są w takim stanie, że trzeba ratować im życie. Przygarnięte przez pracowników otrzymują dach nad głową, strawę, pomoc medyczną. Ale to jednak nie to samo co normalny dom.
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że wciąż znajdują się osoby chcące zaadoptować psa, przygarnąć go pod swój dach, znaleźć dla nich miejsce w swoim sercu.
W sobotę, dwa tygodnie temu, swój szczęśliwy dzień miał Misiek. Po ponad dwóch latach przebywania w schronisku trafił do pani Danuty, która wzięła go do siebie. Nieważne, że misiu jest głuchy, starszy i niedowidzi. Liczy się to, że przypadli sobie do gustu od pierwszego spojrzenia. Kundelek, już na smyczy, radośnie merda ogonem i wpatruje się w nowych właścicieli. Na swój dotychczasowy dom, ani nie spojrzy - radośnie opuszcza schronisko.
- Ważne jest to, aby decyzja o adopcji psa czy kota była przemyślana. Nie trzeba od razu decydować się na zwierzę. Można na początek kilka razy go odwiedzić, wziąć na spacer, zobaczyć jak reaguje na różne sytuacje, jaki ma temperament. Ten czas jest potrzebny także zwierzęciu, gdyż przyzwyczaja się do nowego właściciela, a ten poznaje czworonoga - mówi Iwona Jaszke kierownik schroniska.
Jednak reszta czworonogów zostaje. Jak można im pomóc? Chciałoby się wszystkich zabrać do domu, ale czasami jest to niemożliwe.
- Chętnie przyjmujemy karmę dla psów, lekarstwa - ale to po uzgodnieniu z pracownikami schroniska. Będziemy wdzięczni za koce, kołdry, czy poduszki. Dzięki tym rzeczom zwierzęta nie marzną w zimie. Mamy też wolontariuszy, którzy pomagają w opiece nad czworonogami. Wyprowadzają pieski na spacery, pokazują im, że ktoś się nimi interesuje - mówi pani Iwona.
Warto wcześniej skontaktować się ze schroniskiem, aby dowiedzieć się, co w danym momencie jest najpotrzebniejsze. Taka pomoc jest najlepsza, bo nakierowana na konkretne potrzeby zwierząt. Zdarza się, że chorują i ich leczenie wymaga naprawdę kosztownych lekarstw albo też trzeba zakupić drogie pożywienie, które narzuca dieta w danych schorzeniach.
Pocieszające jest to, że o zwierzętach pamiętają dzieci i młodzież jastrzębskich przedszkoli i szkół. Co chwilę jakaś klasa zjawia się z darami dla schroniska. Pracownicy mówią, że nie narzekają na brak karmy. Dzięki hojności młodzieży mają czym wyżywić czworonogi.
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt ciągle inwestuje czy to w nowe boksy czy wybiegi dla piesków. Czasami słychać głosy, że po co to wszystko, że można wsadzić psa do klatki i po kłopocie. Jednak zwierzęta przecież nie z własnej woli znalazły się w schronisku. Miały kiedyś dom, kochających właścicieli, kanapę, na której się wylegiwały. Nagle to wszystko się skończyło. Ich świat runął. A one siedząc za kratami boksów i nie rozumieją dlaczego. Wciąż mają nadzieję, że za chwilę zobaczą swojego pana lub panią.
Katarzyna Barczyńska-Łukasik
My mamy pieska z naszego jastrzębskiego schroniska, mamy go już wiele lat, cudowny piesek. Jak umrze, to na pewno znowu przygarniemy jakąś sierotkę i też z naszego schroniska.
Pies ze schroniska, wzięty przez osobę świadomie i prawdziwie chcąca czworonoga, potrafi być niesamowicie wdzięczny. Jeśli ktoś jest zdecydowany na nowego członka rodziny to nie ma się co zastanawiac, wybór niestety jest spory...
To potwory. Zwierzęta z reguły są wspaniałe. Wierność ich jest godna najwyższego szacunku. Niektórych "ludzi" nie ma jak porównać do zwierząt, takimi są zerami. Bez względu na wykształcenie.
Ludzie, to największe qrwy chodzące po Ziemi.
łzy same cisną się do oczu, ja 8 lat temu adoptowałam suczkę była szczeniakiem bardzo chora ale odpowiednie leczenie i wszystko jest dobrze, jest przekochana, mam jeszcze inną suczkę 3 lata, dwa pieski w domu dają tyle radości że nawet człowiek tego sobie nie wyobraża:)
Ludzie którzy brutalnie krzywdzą bliskich czy też zwierzaki powinni być przerabiani na suchą karmę dla psów , kotów ewentualnie rybek.