Co wybrać: Żur czy wodzionka, czyli śląska kuchnia
Śląska, jastrzębska tradycyjna kuchnia jest znana dzięki przekazom rodzinnym. Pieczołowicie przekazywana z pokolenia na pokolenie, doczekała się swojego kronikarza.
Jastrzębskie sołectwa: Bzie, Moszczenica, Ruptawa oraz Jastrzębie Górne i Dolne to tereny o bogatej, kilkusetletniej historii, także tej kulinarnej. Stare, sprawdzone przepisy coraz bardziej odchodzą w przeszłość i są nieznane obecnym mieszkańcom Jastrzębia. Chociaż i oni, tak jak ich poprzednicy, nierzadko zastanawiają się, co do garnka (boncloka) włożyć.
Anna Lerch Wójcik, etnolog z Galerii Historii Miasta, napisała książkę poświęconą śląskiej kuchni, ale również zwyczajom. Promocja odbyła się w ubiegły piątek właśnie w gościnnej - wypełnionej po brzegi - siedzibie GHM. Jak na ślązaczkę z dziada pradziada przystało książka napisana jest gwarą. Niewtajemniczeni mają do dyspozycji słowniczek znajdujący się na końcu książki.
W piątkowy wieczór w Galerii Historii Miasta zaprezentowano publikację. Nie sposób było omówić wszystkie 66 przepisów, które zebrała autorka. Jednak padło kilka najbardziej smakowitych propozycji. Była mowa o ciasteczkach cieszyńskich, orzechowych rożkach czy kopie. Nie sposób było pominąć prawdziwego śląskiego obiadu, na który składa się rolada, kluski śląskie i modra (czerwona kapusta).
Publiczność, która przybyła na promocję książki, otrzymała na ponad 200 stronnicowej publikacji fotografie gotowych potraw oraz poszczególnych etapów ich przygotowania, a także stare zdjęcia z rodzinnych archiwów mieszkańców okolic Jastrzębia. Zaletą książki jest ukazanie zwyczajów związanych z życiem codziennym, jak i świętami. Dzięki niej można poznać nawet magiczne oblicze czynności, które z pozoru wydają się zwyczajne. Czytelnik zostanie więc zabrany w swoistą podróż na odpust parafialny, gyburstag (urodziny), szkubaczki (darcie pierza) czy zabawy rodzinne.
Publikacja „Pełny bunclok” - pełny garnek szybko rozeszła się wśród zainteresowanych czytelników. To ważna i ciekawa książka. Kuchnia została przedstawiona w szerszym kontekście śląskiej kultury i tradycji.
Projekt zrealizowano przy pomocy środków budżetowych miasta Jastrzębie-Zdrój w ramach Stypendium dla osób zajmujących się twórczością artystyczną, upowszechnianiem kultury lub opieką nad zabytkami w roku 2018.
Relacja video
Strona poświęcona książce
Widzicie gorole a nie jakaś kutia czy pierogi.
śląskie żarcie czyli tłusto
hanys to nie katolik tak .pujdzie do roboty w post , a zur , czy wodzionka to tradycja ,moszczynioki i ,ruptawioki zawziete , za robota a nie zur , i tak wpierneli hod-doga na jasmosie , a baba jego to cza rzeskoczyć gruba swinka pepe , i no dlanich te swienta poto by sie hanysy nazarły grubasy paszkliwe .amen . na jasmosie planistka z moszczenicy wam o tym porozprawio z szybowegoooo
Było miło,smacznie, rodzinnie.Brawo Pani Aniu.
Wodzianka jest u Wojewódzkiego,a zupa nazywa sie wodzionka