Kot na porodówce. Zaalarmowano mundurowych
Kot na budynku byłej porodówki zwrócił uwagę jednego z przechodniów, który postanowił zaalarmować strażaków. Zwierzę całe i zdrowe dotarło na ziemię.
Państwowa Straż Pożarna podejmuje interwencje związane nie tylko ze służbą dla ludzi, ale i zwierząt. Tak było i tym razem. W czwartek w godzinach porannych strażacy udali się na ulicę Zdrojową, aby pomóc kotu znajdującym się na dachu byłej porodówki w zejściu na ziemię. Zwierzę cało i zdrowe zakończyło swoją dachową eskapadę.
Gdybyś to był ty, to byśmy cię zepchnęli. Głupich, nienawistnych jest za dużo. O wiele za dużo.
Działacie wszędzie i zawsze. Ratujecie życie ludziom. Dziękujemy!
Brawo dla strażaków na nich zawsze można liczyć.
Druga sprawa to taka. Nowe pokolenie kotów to takie samo jak pokolenie 500+ kot nie potrafi z drzewa zejść zam a młodzież przez ulice. Jak tak dalej będziemy z nimi postępować to zaraz po urodzeniu małolata by trza było zawinąć w kołderkę i do porcelany wsadzić i niańczyć do ostatnich dni.
Społeczeństwo radzę się obudzić zanim nie jest za późno!
chętnie go przygarnę
Zapłacić powinien ten, który podjął decyzję o "ratowaniu" dachowca
Jeszcze był gołąb na dachu, którego także uratowano.
Jak wszedł to zejdzie gdy będzie glodny , ten kto zadzwonił powinien zapłacić za akcje.
Nie lubię siersciuchow
Teraz pomóżmy zejsc na ziemie pracownikom UM.
To chyba ta puma z Pszczyny.
"pomóc w zejściu na ziemię"
Zacne to i zaiste, zaprawdę powiadam wam, albowiem niezbadane są wyroki Stwórcy.
Parafianie, napisane w Piśmie jest "zejdę na ziemię, a zejście moje będzie poprzedzone zejściem kota z dachu"