Prokuratorzy nadal badają przyczyny tragedii w kopalni
Blisko rok temu w czeskiej kopalni doszło do wybuchu metanu. Czescy i polscy prokuratorzy nadal prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Celem śledczych jest ustalenie czy ktokolwiek ponosi odpowiedzialność za tragedię, jaka wydarzyła się w czeskiej kopalni w Stonawie. Jak na razie nikomu nie postawiono zarzutów w tej sprawie. Zarówno polscy jak i czescy prokuratorzy przesłuchali kilkudziesięciu świadków oraz analizę dokumentacji związanej z zatrudnieniem polskich górników. Dokonano również oględzin miejsca katastrofy.
Przypomnijmy, że do wypadku w czeskiej kopalni CSM Stonawa w Stonawie koło Karwiny doszło 20 grudnia 2018 r. po południu. W wyniku zapalenia i wybuchu metanu ponad 800 metrów pod ziemią zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków. Ciało jednej z ofiar wydobyto krótko po tragedii, a zwłoki trzech kolejnych górników a zwłoki trzech kolejnych górników - 23 grudnia. Ze względu na panujące w kopalni ekstremalne warunki, rejon katastrofy odgrodzono od pozostałych wyrobisk specjalnymi tamami.
Winni zgineli , wiedzieli co robią przy takich stezeniach metanu
Te ptokuratory to chyba tam dziennie biorą pod ociosem na oko jak kapry skoro już rok badają przyczyny i wybadać nie mogą. W myśl zasady, może być pańska byle N-ki nie było.Ważne że płacą.
Zasłużonego szamana niech poproszą o pomoc.
Wysłać do nich nasze dzielne chłopy na schwał (zwane żartobliwie tłustymi kotami) z ZZ.
Oni się znają na wszystkim.
Przeprowadza wizję lokalną i wytłumaczą każdą niejasność. Ale oczywiście, nie na sucho.