Syreny jednak zawyły. Wbrew decyzji miasta
Na nic się zdały apele samorządowców i decyzje prezydentów miast, którzy nie chcieli by w miastach zawyły syreny ku pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Wojewoda włączył syreny zdalnie.
Wyjaśnijmy, że system ostrzegania i alarmowania ludności jest zarządzany na dwóch poziomach – miejskiego i wojewódzkim. To oznacza, że sygnał zdalnie może włączyć również Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach. Tak też się stało, mimo odmowy prezydent miasta.
- Niestety Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego na 8:41 zaplanowało trening sprawności syren alarmowych (...) Ja, chcąc uczcić czyjąś pamięć wybieram milczenie, zamiast ryku syren alarmowych - mówi prezydent Anna Hetman.
Syreny zawyły również w innych miastach, których włodarze zdecydowali się odmówić włączenia syren.
Jaka prezydent takie miasto....
Wymyślili sobie trening podlegli jedynie słusznej partii ciekawe czy będą nas trenować co miesiąc, czy co rok.
Było pokolenie, które na słowo "KATYŃ" zamykało oczy i uszy z przerażeniem na twarzy. Teraz są ludzie, którzy tak reagują na słowo "SMOLEŃSK".