Śląskie na weekend. Podziemna przygoda z górniczym pozdrowieniem [FILM]
Zjechaliśmy pod ziemię, ponad 300 metrów w dół. I czuliśmy się świetnie. Poczuć się jak górnik - ten sprzed wieku i ten współczesny można w zabrzańskim Muzeum Górnictwa. Wizyta Nowin w Sztolni Luiza oraz w Kopalni Guido.
![Śląskie na weekend. Podziemna przygoda z górniczym pozdrowieniem [FILM]](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen/2025/03/29/239085_1743252558_23138000.webp)
To zabytki, dziedzictwo śląskiej kultury i gospodarki. Żywicielki pokoleń, źródło potęgi gospodarczej regionu. Kopalnia sprzed ponad stulecia, w której praca opierała się na prostych narzędziach, wykorzystaniu koni, a nawet przy wsparciu najmłodszych dzieci. Kopalnia nam współczesna, w której pracowali nasi dziadkowie i ojcowie. Wizyta w nich to podziemna przygoda. Dzięki towarzystwu przewodnika - niezapomniane przeżycie.
Z perspektywy Raciborza bliskość śląskiej atrakcji turystycznej to niewykorzystana szansa, jeśli nie skorzysta się z zaproszenia do Muzeum Górnictwa.
Nowiny miały taką sposobność we wtorek 25 marca. W łaźni górniczej, w której dziś mieszczą się kasy muzealne i sklepik z pamiątkami, przywitał nas przewodnik Mateusz Nowaczyński. Wpierw pokazał nam obiekty na powierzchni - bo kopalnia bez nich by nie istniała, a później zabrał nas pod ziemię. Wpierw na głębokość kilkudziesięciu, a później kilkuset metrów w głąb kopalnianych złóż.
Zwiedziliśmy tylko niektóre atrakcje, a i tak nasza wizyta trwała prawie 4 godziny. Po drodze spotykaliśmy wycieczki szkolne, zagraniczne, indywidualne i zbiorowe. Jeździliśmy kolejką - w górę i w dół, oraz podziemnym korytarzem.
Przyglądaliśmy się z bliska miejscom, z których wydobywano węgiel pilnując kanarka (ostrzeżenie przed stężeniem metanu), poganiając konia (zwierzęta miały podziemne stajnie) czy słuchając w gwarze głosu dziecka, które pomaga górnikowi (nagrane dźwięki pojawiają się w trakcie wycieczki w sposób zaskakujący).
Sztolnia Luiza zachwyca swoją historycznością, czuje się w niej ducha przeszłości. Po co jechać do Egiptu i oglądać piramidy, skoro w sercu regionu znajduje się podziemny wytwór ludzkich rąk i prostych narzędzi, który budowano pół wieku?

Maszyna parowa, karbidowe lampki, drewniany żuraw do ładowania węgla - te unikalne zabytki są wciąż sprawne odkąd służyły na co dzień górnikom.
Kombajny węglowe, którymi posługiwali się do niedawna górnicy w kiedyś eksperymentalnej, a dziś zabytkowej Kopalni Guido, to istne potwory do poskromienia ludzką ręką. Przewodnik obsługuje je, jakby był ich codziennym operatorem.
Spacer pod ziemią to także spotkanie z kulturą - są tu przestrzenie wykorzystywane na koncerty, wydarzenia i wystawy. Jest nawet pub z piwem, które dostępne jest wyłącznie w muzealnych obiektach.

Unikalnych przeżyć dostarcza jazdą windą, do której aby wejść, trzeba czekać na pozwolenie oraz sygnały informujące o przemieszczaniu się.
Wszyscy mówią tu: Szczęść Boże! Brzmi krzepiąco, ale i uczy pokory, bo zawód górnika jest jednym z najbardziej niebezpiecznych. W Kopalni Guido jest taka prezentacja, jak wygląda zawał w kopalni. Od samego spojrzenia strach zagląda nie tylko w oczy.
Cała wycieczka wymaga założenia kasku - bez niego można tu łatwo uderzyć się w głowę, zwłaszcza w Sztolni. Tam zaskakuje ilość wody - podróż łodzią jest jedną z atrakcji. Ciarki przechodzą, kiedy pomyśli się, że górnicy sprzed stulecia musieli sobie tam radzić jako pracownicy, a nie turyści chronieni jak tylko się da.

Kto był, kto widział, ten z pewnością poleci. Kto jeszcze się waha - niech przestanie. Dziś jeszcze mamy do czynienia z pracującymi kopalniami, znamy górników, mamy przodków, którzy byli związani z tą profesją. Następne pokolenia z trudem będą kojarzyły czym był węgiel, kiedy „czarne złoto” wyprze zielona energia.
Lekcja historii, która się nie nudzi oraz emocje jak z hollywoodzkich filmów - tak wygląda wizyta w przestrzeniach zlokalizowanych w Zabrzu, a dokładniej pod zabrzańską ziemią. Zapraszamy do obejrzenia naszego materiału filmowego, który zrealizowaliśmy w marcowy, dość ciepły wtorek. Choć w podziemnych lokacjach nie miało to wielkiego znaczenia, bo tam panuje przyjemny chłód i atmosfera odkrywanej tajemnicy.
Sfinansowano ze środków budżetu Województwa Śląskiego
A u nas co?
Jak z dostępnem do Karbonarióm?
Biletów podobno nie da się kupić aż do końca 2026.