Prezes w sosie własnym [FELIETON]
Bardzo ciekawiło mnie, jak organizacyjnie będzie wyglądać spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, o którym już w kuluarach mówiło się od kilku tygodni. Nie było jednak wiadomo, w jakim mieście naszego regionu się odbędzie. Ostatecznie padło na Jastrzębie-Zdrój, więc machina ruszyła.
Prezes w sosie własnym [FELIETON]
Trzeba podkreślić, że o wizycie dra Jarosława Kaczyńskiego wiedziało niezbyt liczne grono działaczy PiS z regionu oraz oczywiście parlamentarzyści, choć praktycznie nikt nie chciał „puścić pary” wcześniej, niż zapewne było to ustalone z centralą partii. Co ciekawe, nawet w mediach społecznościowych nikt nie zapowiadał spotkania, oprócz posła Grzegorza Matusiaka, który w piątek 18 listopada zamieścił sugestywne zdjęcia z Jarosławem Kaczyńskim, pisząc "już jutro". W osobnym poście opublikował też fotografie z Mateuszem Morawieckim, także pisząc "już jutro", a w komentarzach zapowiadając przyjazd do Jastrzębia-Zdroju premiera, choć na dobrą sprawę, o przyjeździe Mateusza Morawieckiego nie wspominano wcześniej ani słowem. Niektórzy już myśleli, że to kolejny efekt fantazji posła Matusiaka, ale... Również posłanka Teresa Glenc, która jest pełnomocnikiem wyborczym PiS okręgu 72, na dzień wcześniej wrzuciła krótką, ale jasną informację.
Przyszła sobota, a pierwszym elementem, który mógł niektórym przywodzić na myśl poprzednią epokę była ogromna kolejka przed wejściem do szkoły, a wcześniej ogonek samochodów na wjeździe na Harcerską. Zupełnie jakby do miasta miał przyjechać pierwszy sekretarz Gierek, tylko wtedy było mniej aut. Oczywiście liczne patrole policji i funkcjonariusze przy szkole reagowali na poszerzający się tłum. A w kolejce zwolennicy obozu rządzącego patrzyli podejrzliwie na każdego, nawet redaktorów, którzy przecież byli na oficjalnej liście. Ktoś szepnął, widząc dziennikarza: „To nasz człowiek?”, ktoś odpowiedział „Tak, to chyba nasza TV”, choć doskonale wiem, że ludzie mediów obecni na spotkaniu w jastrzębskiej szkole reprezentowali kilka różnych redakcji, a nie tylko TVP.
Przed budynkiem pojawiła się także grupa opozycyjna, która miała w planach pikietowanie oraz wykrzyczenie swoich racji. Bo przecież nie mamy w Polsce tak kolorowo, jak widzą to niektórzy (a może wszyscy?) obecni na spotkaniu w szkole. Sam fakt, że ktoś może mieć inne zdanie, części ze zwolenników prezesa wydaje się dziwny. Przed szkołą zabrzmiało swojskie „Spieprzaj dziadu”, a według relacji niektórych uczestników pikiety, posypały się mandaty od policjantów, których kordon szczelnie blokował wejście do szkoły. Wydaje się nawet, że "niebieskich" było więcej niż protestujących.
Sam fakt, że spotkanie partyjne odbyło się w szkole, dla wielu komentatorów jest nie do przyjęcia. Po spotkaniu pojawiło się sporo opinii negatywnych, bo przecież w mieście i regionie nie brakuje miejsc, gdzie takie spotkanie można by zorganizować. Ale czy szkoła jest odpowiednim miejscem na spotkania partyjne?
Pozostawiając ten wątek Państwa opinii, przejdźmy do przeglądu kwiatu śląskiego PiSu, obecnego na sali. Pomijam już, że zdecydowaną większość stanowiły osoby delikatnie mówiąc starsze. Grupę nieco młodszych (głównie z Wodzisławia Śląskiego i powiatu wodzisławskiego) usadzono na scenie, może po to, aby dodawały młodej energii prezesowi, albo, żeby widział, że młodzi też chcą walczyć o idee Prawa i Sprawiedliwości. Bo to właśnie o walce (na różnych polach) prezes mówił przez prawie dwie godziny! Kondycji nie można mu odmówić.
Podczas spotkania obecni byli działacze PiS z całego subregionu. Widać było twarze (oprócz jastrzębskich) na przykład z Żor, Czerwionki-Leszczyn, nie mówiąc o Rybniku czy Wodzisławiu. Tylko z Raciborzem krucho, bo tam z jednej strony mocne jest Porozumienie (z prezydentem), a z drugiej Solidarna Polska (z wiceministrem). Spotkanie przebiegło w formule „Bogu co boskie, a cesarzowi, co cesarskie”. Było więc wspólne odmówienie modlitwy, a także odśpiewanie hymnu. No i w końcu euforia, bo wyczekiwani goście (w końcu niespodzianka się wydała, bo zapowiedziano też obecnego premiera) pojawili się na sali.
Prezesowi Kaczyńskiemu oprócz kondycji nie można odmówić też logiki, bo myśli trzeźwo, choć przez bardzo silne soczewki - tak ideologii, jak i tego, jaką wizję kraju rysują jego współpracownicy. W tej wizji wróg czai się na każdym kroku, walczyć trzeba i zwyciężać! No i monopol na dobro Ojczyzny ma PiS, bo inni to przecież nie polska racja stanu. Już to słyszeliśmy.
Ale nie słyszeliśmy jeszcze deklaracji przekazania pałeczki! A ta (może między wierszami), ale przecież nastąpiła! Usłyszeliśmy wymowne, „to już naprawdę wystarczy”. Trochę niedosyt jednak, że ani słowem do tłumu nie odezwał się Mateusz Morawiecki. Wielu na to liczyło, bo może padłyby jakieś słowa wsparcia czy otuchy, albo zapowiedzi, że będzie taniej czy inflacja będzie szybować w dół…
Gości na sali można roboczo podzielić na dwie grupy. Jedni to prawilni potakiwacze. Mieli polskie flagi, uśmiech na ustach i zgadzali się z każdym słowem prezesa oraz prowadzących. Druga grupa to jednak frakcja gotowa do walki, głośno krytykująca opozycję, ale także swoich, bo kiedy Bolesław Piecha stwierdził, że z Jarosławem Kaczyńskim współpracują już bez mała 20 lat, z sali padło „czas odejść!”. Ale tak na poważnie, było wielu uczestników, których można by posądzić o pewien stopień fanatyzmu. Zapewne z myślą o nich, pojawiały się w wypowiedziach prezesa PiS wtrącenia o tym, jak było źle za rządów poprzedników, a jak to teraz jest dobrze.
Na koniec kilka wyliczeń, za jednym z byłych działaczy PiS, dzisiaj raczej niezbyt przychylnemu partii rządzącej: 32 busy, 7 radiowozów, 4 auta tajniaków SOP-u, karetka i 7 limuzyn, a to wszystko zapewne z pieniędzy podatników. Słowem, wiec wyborczy z pompą.
Nie mam zamiaru posuwać się zbyt daleko w ocenie politycznej, ale moim zdaniem, przy spadku nastrojów społecznych, takie gotowanie się we własnym sosie, zamiast wyjścia do wyborców (z różnymi poglądami) z otwartą przyłbicą, może w dłuższej perspektywie zadziałać na niekorzyść prezesa i jego frakcji. A może na otwarte spotkania dopiero przyjdzie czas?
Relację ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim w Jastrzębiu-Zdroju znajdziecie TUTAJ>>>
Ludzie
Polityk Prawa i Sprawiedliwości, były europoseł i senator, aktualnie poseł.
Poseł na Sejm RP
Były Prezes Rady Ministrów
Była posłanka na Sejm RP.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
lepiej byłoby jakby Miejski Kruk skupił się na tym co mówił Prezes a nie na tym ile było samochodów ; opcja niemiecka już nigdy w Polsce wyborów nie wygra bo Polacy zainteresowani są dobrobytem i suwerennością i nie chcą starym szwabom podcierać dupy
Ten wasz prezio a dla mnie zwykły poseł opowiada że euro jest po 3złote
Więc odpowiadam,że euro po 3 złote było w latach 90-tych a to wyraźnie pokazuje kiedy dla niego zatrzymał się czas.
oj tam... przywieźli człowiek chorego, starego żeby pogadał sobie do mikrofonu, podstawili mu starców żeby klaskali, no i chłop cos tam postękał (dobrze że się nie opluł) do mikrofonu, wszyscy klaskali i na taki co najwyżej "orgazm" może liczyć ten mały stary, schorowany człowieczek.
ps. pytanie jest... Czy Zbysiu bułczanka rozprowadzał katering czy też zjadł wszystko sam?
Jak osiedleniec w jastrzebiu nie ma merytorycznych argumentów,to tak jak kaczynski ..to emigranci(tutaj niby krzykacze z wodzislawia)a dzis sejmik Śląski pokazał wam że czas oszołomów się kończy
Miejski kruk nieuk ha ha ha . Ten gość co krzyczy pod szkołą,on wszędzie krzyczy,na rynku w Wodzisławiu Śląskim kiedy był prezydent Polski,on za kasę zrobi wszystko razem z żoną,wybrali taki sposób na życie,aby się nie narobić,a zarobić,nawet kosztem robienia z siebie idioty,co za element
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Oszołom z Wodzisławia niejaki B........ki robił za pikietę, zagrał jak w tej Balandze,ale za pieniądze POwalnnych.
Do czego to dochodzi za pieniądze ludzie robią z siebie wariatów. Nikt z Jastrzębia tam nie był,musieli przybyć oszolomi z teatru wodzisławskiego ha ha ha
Może późno, ale jednak spotkanie było zapowiedziane przez posłankę Glenc na FB dzień przed wydarzeniem
Każdy psioczy na PiS oficjalnie , a przy urnie po kryjomu cyk na PiS głosik oddają . Opozycja przed spotkaniem zrobiła pikietę w 7 osób . No chyba jakiś żart . Oni nie maja z kim
Przegrać taka jest smutna prawda .
Na Tuska idą ludzie z ulicy ha ha ha . Tam za Tuskiem autobusy jeżdżą z betonem partyjnym i oszustami
Gołym okiem widać, że na zdjęciu są sami pretendenci na członków zarządów spółek skarbu państwa. Dystyngowani, kulturalni, uczciwi, doświadczeni, kompetentni. Aż oczy bolą patrzeć, jak oni się "męczą".
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Strasznie dziwna partia, na zamkniętych spotkaniach przekonują przekonanych działaczy.
75 lat temu zapytano Hermanna Göringa podczas procesu norymberskiego, jak Niemcy mogli się na to zgodzić? Odpowiedział: "To bardzo proste i nie ma nic wspólnego z nazizmem; ma to związek z ludzką naturą. Można to zrobić w systemie nazistowskim, socjalistycznym, komunistycznym, monarchii lub demokracji: jedyną rzeczą, której rząd potrzebuje, aby zamienić ludzi w niewolników jest strach. Jeśli znajdziesz coś, co ich przestraszy, możesz zmusić ich do robienia wszystkiego".