JKH GKS Jastrzębie walczy o brązowy medal
Przed JKH ostatni akord sezonu 2024/25 - mecze o brązowy medal Tauron Hokej Ligi. Rywalem JKH GKS Jastrzębie będzie obrońca tytułu, Re-Plast Unia Oświęcim, którego fachowcy wskazują jako faworyta do najniższego stopnia podium.

Podopieczni Roberta Kalabera będą jednak chcieli pokrzyżować szyki wciąż urzędującym mistrzom Polski. Bitwę o brąz rozpoczną w czwartek wieczorem na wyjeździe. ''Na ten moment wszyscy trenują i są gotowi do gry'' - mówi Leszek Laszkiewicz, co może budzić optymizm.
Na początek zasady, jakie obowiązują w rywalizacji o brązowy medal. W odróżnieniu od innych pojedynków fazy play-off, o trzecie miejsce walczy się ''tylko'' do dwóch wygranych, przy czym wyżej sklasyfikowana Unia dysponuje handicapem pierwszego oraz ewentualnego trzeciego meczu na własnej tafli. Spotkania te zaplanowane są odpowiednio na 27 marca i 31 marca. W tzw. ''międzyczasie'', czyli w sobotę, 29 marca o godz. 18:00 rozegrany zostanie ostatni w tym sezonie pojedynek na Jastorze. JKH mam rzecz jasna ogromną nadzieję, że przyjdzie świętować powrót na podium jeszcze w bieżącym tygodniu i u siebie. Byłoby wspaniale uczcić ten sukces na własnej tafli - wszak na przestrzeni ostatnich pięciu lat dwukrotnie świętowali medal de facto poza Jastorem. W 2020 roku trzecie miejsce było efektem decyzji PZHL o przerwaniu rozgrywek z powodu wybuchu ''pandemii koronawirusa'', zaś rok później historyczne mistrzostwo Polski zostało zdobyte przy pustych - z tego samego powodu - trybunach.
Przeciwnikiem w meczach o trzecie miejsce będzie Re-Plast Unia Oświęcim. Po raz czwarty przyjdzie mierzyć się z ekipą z Chemików w pojedynkach o tę właśnie stawkę. Inna sprawa, że dla wielu młodych kibiców tamte boje to wręcz prehistoria. W 2011 i 2012 roku podopieczni Jiriego Reznara dwukrotnie musieli uznać wyższość biało-niebieskich, choć faktem jest, że trzynaście lat temu - jako wciąż stosunkowo ''nowa'' ekipa w ekstralidze, byli o włos od pokonania bardzo mocnej wówczas Unii. Z kolei w 2014 roku za czasów Mojmira Trlicika jastrzębianie rozgromili znacznie słabszych wtedy kadrowo oświęcimian, zaś sam brąz powszechnie uznawano wtedy za porażkę. Dość przypomnieć, że Trlicik miał do dyspozycji m.in. Leszka Laszkiewicza, Grzegorza Pasiuta, Przemysława Odrobnego i legendarnego Richarda Krala, dlatego liczyli na co najmniej finał. Ostatni mecz z Unią o brąz w 2014 roku pamięta zresztą nie tylko aktualny dyrektor sportowy, ale też Maciej Urbanowicz i Kamil Górny, którzy są obecnie liderami jastrzębskiej ofensywy i defensywy.
Jak będzie teraz? JKH ma ogromną nadzieję, że zakończy sezon 2024/25 na podium. Czekają na ponowne otwarcie gabloty z trofeami od trzech lat. Szans na to od 2022 roku nie brakowało - wszak przegrali dwa finały Pucharu Polski, a przed rokiem w walce o brąz lepszy był GKS Tychy. Poprzednie medale za trzecie miejsce zdobywali - obok opisanego wyżej 2014 roku - także w 2020 i 2022 roku. W pierwszym przypadku medal był efektem również wspomnianego wcześniej przerwania sezonu (w ćwierćfinale ekipa Roberta Kalabera odprawiła faworyzowaną Comarch Cracovię), zaś w drugim - zwycięstwa nad GKS Tychy. Ten właśnie sukces jest ostatnim zdobytym trofeum, co pamiętają doskonale nie tylko Urbanowicz i Górny, ale także Łukasz i Radosław Nalewajkowie, jak również Martin Kasperlik i Roman Rac.
W bieżącym sezonie jastrzębianie sześciokrotnie spotykali się z Re-Plast Unią. W pierwszych czterech rundach nie potrafili poradzić sobie z drużyną prowadzoną jeszcze przez Nika Zupancicia, notując cztery kolejne porażki - 2:4, 1:4, 0:4 i 3:5. Przełamanie nastąpiło podczas półfinału Pucharu Polski w Krynicy (4:2), zaś pod koniec stycznia na Jastorze JKH GKS rozgromił obrońcę tytułu 9:3. Wtedy jednak - jak anonsowali rywale - w szatni przy Chemików zapanował wirus, który przyczynił się do tej klęski przeciwników.
źródło: jkh.pl
Zobaczymy oby Polacy jak najlepiej grali i uczyli się np od Finów dominujących w GKS Tychy . Oby dobrze wypadli w MŚ dywizji A /chyba/ tej pod najlepszymi . W zeszłym roku mogli się utrzymać ale brakło trochę szczęścia i trochę chłodnych głów z Francją i z Kazachstanem . Jednych i drugich my już pokonywaliśmy na lodowisku . Mamy pary hokeistów ale poziom trzymają , grają ambitnie choć kasy jak w piłce nie ma . I nie ma wstydu na arenie międzynarodowej jak z Polską Piłką Kopaną /nożną. Pozdrawiam normalnych ..