Od jakiegoś czasu na jastrzębskich osiedlach płoną śmietniki. Najprawdopodobniej są to podpalenia. Trudno, bowiem uwierzyć, że śmieci zapaliły się same. Wandale dobrze się bawią, narażając lokatorów na straty.
We wtorek po godz. 18:00 Państwowa Straż Pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze lasu znajdującego się przy ulicy Podhalańskiej. Najprawdopodobniej było to podpalenie.
To nie pierwszy raz, kiedy strażacy interweniują na wysypisku śmieci Dębina. Nocna walka z ogniem trwała około pięciu godzin. Niewykluczone, że było to podpalenie.
Państwowa Straż Pożarna nie narzeka na brak pracy przed świętami. W środę strażacy interweniowali na złomowisku - paliły się dwa samochody.
W nocy z niedzieli na poniedziałek strażacy otrzymali zgłoszenie o palącym się busie. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach. Policja bada czy doszło do podpalenia.
W poniedziałek około godziny 22:00 dyżurny Państwowej Straży Pożarnej otrzymał zgłoszenie o pożarze na ulicy Pszczyńskiej. Na miejsce natychmiast wysłano zastęp strażacki.
Pierwszy dzień Świąt nie był udany dla mieszkanki ulicy Małopolskiej, której w poniedziałek zapalił się kominek. Kobieta uległa poważnym poparzeniom.
We wtorek Sąd Apelacyjny w Katowicach miał ogłosić wyrok w sprawie Dariusza P, który odwołał się od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach, skazującego go na dożywotnie więzienie.
W niedzielę około godziny 19:00 strażacy gasili pożar starego budynku odwraca w Jastrzębiu Górnym. Ogień szybko ugaszono.
W czwartek, tuż przed godziną 13:00 mieszkańców ulicy Jasnej zaalarmowały syreny nadjeżdżających wozów strażackich. Okazało się, że w jednym mieszkań doszło do pożaru.
W bloku nr 11 przy ul. Kaszubskiej doszło w niedzielę nad ranem do pożaru w jednym z mieszkań na dziewiątym piętrze. Mieszkańcy bloku mówią, że mogło to być celowe podpalenie.
– Ta kara nie zwróci życia rodzinie Dariusza P., ale wyrok musi być surowy – grzmiał 19 grudnia sąd, skazując podpalacza z Jastrzębia na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Oskarżony Dariusz P. nie przyznaje się do zabicia swoich dzieci.
Prokuratura prowadząca sprawę Dariusza P. oskarżonego o podpalenie domu w Ruptawie poprosiła o sprawdzenie, czy biegli badający oskarżonego nie zostali przez niego oszukani. Dariusz P. miał udawać chorobę psychiczną, po tym jak przeczytał książkę o zaburzeniach psychicznych.
42-latek z Jastrzębia-Zdroju może trafić do więzienia za podpalenie. W czasie kiedy to się działo, w mieszkaniu znajdowało się kilka osób. Mężczyzna został złapany chwilę po zdarzeniu i przyznał się do podpalenia.
W kolejnej rozprawie w procesie Dariusz P., swoje zeznania złożył biegły pożarnictwa. Stwierdził, że od początku był pewny, że było to podpalanie. Biegły ocenił również zachowanie Dariusza P. zaraz po pożarze.
Trzy lata temu doszło do tragicznego w skutkach pożaru w Ruptawie. Zginęło pięć osób. Dariusz P. ojciec rodziny został zatrzymany pod zarzutem podpalenia i morderstwa rodziny. Twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek i jest pewny, że opuści areszt.