W piątek, 7 stycznia około godziny 23.00 policjanci zostali wezwani na ulicę 1 Maja w Jastrzębiu-Zdroju. Dyżurny jastrzębskiej komendy odebrał telefoniczne zgłoszenie od jastrzębianina, który twierdził, iż "dwie osoby przy pomocy kilofa uszkodziły rurę ciepłowniczą, po czym wsiedli do samochodu i odjechali".
Na przykładzie dwójki mieszkańców Jastrzębia-Zdroju można zaryzykować stwierdzenie, że pomimo naszych apeli, nadal nie wszyscy wiedzą do czego służy telefon alarmowy. W obu przypadkach interwencje, jakie w związku z otrzymanym zgłoszeniem podjęli policjanci, okazały się głupim żartem. Zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny finał...
Na telefon alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że chce popełnić samobójstwo. Zgłoszenie okazało się głupim żartem, ale sam finał już z pewnością nie będzie tak wesoły dla 41-latka, bowiem jego sprawą zajmie się teraz sąd.
40-letni mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju postawił na nogi jastrzębskich policjantów i służby ratunkowe. Zadzwonił mówiąc, że chce popełnić samobójstwo. W rzeczywistości okazało się, że to był "tylko" żart.