"Halo, tu Arnold Schwarzenegger", czyli z czym ludzie dzwonią na policję
Na przykładzie dwójki mieszkańców Jastrzębia-Zdroju można zaryzykować stwierdzenie, że pomimo naszych apeli, nadal nie wszyscy wiedzą do czego służy telefon alarmowy. W obu przypadkach interwencje, jakie w związku z otrzymanym zgłoszeniem podjęli policjanci, okazały się głupim żartem. Zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny finał będzie już mniej wesoły.
Pierwsza z interwencji miała miejsce w wigilijny wieczór, w jednym z mieszkań przy ulicy Pomorskiej. Kiedy stróże prawa, przyjechali pod wskazany adres, mężczyzna nie potrafił podać przyczyny interwencji. 57-letni jastrzębianin był pod wyraźnym wpływem alkoholu i twierdził, że chce, żeby Polska była wolna i niepodległa. Swoim zgłoszeniem przysporzył sobie jednak prawdziwych problemów, bowiem w związku z bezpodstawną interwencją, policjanci skierowali do sądu wniosek o jego ukaranie. Jastrzębianin odpowie również za inne popełnione wykroczenia, ponieważ odmówił mundurowym podania danych osobowych oraz używał słów obelżywych.
Z kolei we wtorek, tuż po godzinie 14.00 policjanci udali się do jednego z mieszkań przy ulicy Pszczyńskiej. Zgłaszająca miała być wulgarna, obrażała operatora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego i przedstawiła się jako "Arnold Schwarzenegger" i twierdziła, że potrzebuje pomocy. Mundurowi, którzy udali się pod wskazany adres zastali na miejscu 49-latkę. Kobieta była pod wyraźnym pływem alkoholu, miała problem z utrzymaniem równowagi i oświadczyła, że wcale nie potrzebuje pomocy, ale zabrakło jej papierosów. Mieszkanka Jastrzębia podczas rozmowy ze stróżami prawa śmiała się, że bardzo szybko policjanci przyjechali, aby załatwić jej pilną sprawę...Teraz kobieta nie pozostanie bezkarna.
Następnego dnia, po godzinie 20.00 policjanci udali się ponownie na ulicę Pszczyńską. Tym razem 49-latka twierdziła, że została podbita przez jej pijanego partnera. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce zgłaszająca twierdziła, że nie dzwoniła na numer alarmowy. Jednak po chwili stwierdziła, że chciała, żeby przyjechał do niej patrol policji i będzie dzwonić na numer alarmowy kiedy będzie miała na to ochotę.
Niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem. Oprócz konsekwencji prawnych i finansowych, pamiętajmy o tym, że blokując telefon alarmowy, uniemożliwiamy połączenie osobie, która naprawdę potrzebuje pomocy. Zaangażowanie tych służb do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą one być w miejscu, gdzie pomoc jest potrzebna.
Przypominamy treść artykułu 66 kodeksu wykroczeń:
- § 1. Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 złotych.
- § 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1 000 złotych.
(acz)