Gigant kopalniany z mniejszymi długami
Jastrzębska Spółka Węglowa zamierza dokonać wcześniejszego wykupu części obligacji. To efekt dobrej sytuacji finansowej spółki.
- Negocjacje z obligatariuszami trwały ponad miesiąc. W ich trakcie udało nam się porozumieć i ustalić, że JSW może dokonać przedterminowego wykupu część obligacji, zmniejszyć marżę, co daje dodatkowe 8 milionów złotych oszczędności w ciągu dwóch lat. Ponadto ustalono, że JSW nie musi dokonywać wtórnej emisji akcji spółki. Dodatkowo udało nam się zwolnić kilka zabezpieczeń na majątku JSW - wyjaśnia Robert Ostrowski, zastępca prezesa zarządu JSW ds. ekonomicznych.
Dzięki wcześniejszemu wykupowi obligacji dług JSW jest mniejszy o ponad 26,6 mln dolarów oraz ponad 150,3 mln złotych. W sumie zadłużenie spadło o ponad 250 mln zł. Długi spółki z tytułu emisji obligacji na koniec 2016 r. r. opiewały na łączną kwotę prawie 1,6 mld zł. - Teraz nasz dług wynosi ok. 1,17 mld zł – wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy JSW. Choć w kasie kopalnianego giganta jest jeszcze sporo pieniędzy i teoretycznie można było pomyśleć o wcześniejszym wykupie znacznie większej ilości obligacji, to decyzja w tej sprawie byłaby bardzo ryzykowna. Głównie dlatego, że rynek węgla i koksu jest bardzo niestabilny. O ile cena węgla ustabilizowała się na opłacalnym poziomie, to produkcja koksu ciągle jest nierentowna, chociaż we wcześniejszych okresach wpływy ze sprzedaży koksu pomagały utrzymać płynność finansową JSW.
W związku z tym zarząd JSW postanowił utworzyć fundusz w pełni kontrolowany przez JSW, który będzie pełnił funkcję stabilizacyjną dla spółki w kolejnych latach, zwłaszcza w trudniejszych dla biznesu okresach. - Jesteśmy w trakcie prac nad powołaniem funduszu, do którego chcielibyśmy przekierować pewną nadwyżkę gotówkową, zarezerwować środki na przyszłe okresy, w których mogą być niższe ceny i przychody. Część tych środków będziemy chcieli też wykorzystywać na zapewnienie finansowania kluczowych rozwojowych inwestycji w naszych kopalniach - powiedział Robert Ostrowski.
(red.)