Uratowali nie tylko koty, psy, ale i... kozę
Zapewnienie wyżywienia i odpowiedniej opieki w schronisku, poszukiwanie nowych domów, czipowanie, sterylizacja i inne zabiegi weterynaryjne – to tylko niektóre zadania, wchodzące w skład programu opieki nad bezdomnymi zwierzętami na terenie Jastrzębia-Zdroju, który został ponownie uchwalony podczas ostatniej sesji Rady Miasta.
– Program ten to w dużej mierze odpowiedź na zadania, jakie stawia przed gminami ustawa o ochronie zwierząt, ale nie ograniczamy się jedynie do tego – deklaruje Marek Krakowski, dyrektor Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego, odpowiedzialnego za prowadzenie jastrzębskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Jak podkreśla, to właśnie na schronisku spoczywa największa odpowiedzialność za los bezdomnych psów i kotów.
– Jako miasto mamy to szczęście, że posiadamy swoje własne schronisko. Prowadzimy je od 2006 roku. Wiele gmin takiego szczęścia nie ma. Mamy również podpisaną umowę z firmą, która wyłapuje bezdomne zwierzęta. Trafiają one najczęściej właśnie do schroniska, choć często zdarza się, że od razu zgłasza się po nie właściciel. Jeśli tak się nie stanie, w schronisku przechodzą kwarantannę, a gdy nie odnajdą się ich poprzedni opiekunowie, staramy się im znaleźć nowe domy. Do naszego schroniska zawsze można podejść, porozmawiać z pracownikami i wybrać dla siebie czworonoga. Domów adopcyjnych szukamy również poprzez media społecznościowe i wolontariuszy. Opiekujemy się zwierzętami najlepiej, jak umiemy – dodaje.
Wszystkie zwierzęta, trafiające ze schroniska do nowych domów, są sterylizowane lub kastrowane (z wyjątkiem tych, u których istnieją przeciwskazania medyczne do zabiegu). Program kastracji obejmuje również koty wolnożyjące.
– Od wielu lat opiekujemy się też wolnożyjącymi kotami. To taka kategoria zwierząt, których ustawa nie nazywa ani dzikimi, ani bezdomnymi. To koty, które żyją w miastach – w piwnicach, na działkach itd. Co roku podpisujemy szereg umów ze społecznymi opiekunami tych zwierząt, którzy je dokarmiają, doglądają, dbają o ich zdrowie. Gmina opłaca leczenie i sterylizację, a także wydaje karmę. Obecnie mamy tych umów około 40 – tłumaczy Krakowski.
Na pomoc ze strony miasta liczyć mogą dzikie oraz bezpańskie zwierzęta, które ulegną wypadkom komunikacyjnym.
– Każdorazowo o przebiegu ich leczenia (lub, w najgorszym przypadku, o konieczności eutanazji) decyduje lekarz weterynarii – podkreśla Krakowski.
Jak zaznacza, opieka nad bezdomnymi zwierzętami nie ogranicza się jedynie do psów i kotów.
– Jako gmina musimy mieć wyznaczone gospodarstwo, które w razie potrzeby zajmie się również zwierzętami gospodarskimi. Zdarzyła nam się kiedyś sytuacja, gdy przez środek miasta maszerowała koza. Nią też trzeba było się zaopiekować. Musimy być przygotowani na wszelkie ewentualności – mówi Krakowski.
Na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami przeznaczono w Jastrzębiu-Zdroju ponad 605 tysięcy złotych, czyli 80 tysięcy złotych więcej niż w roku ubiegłym.