Alarm z powodu kota. Policja postawiona na nogi
Komenda Miejska Policji w Jastrzębiu-Zdroju otrzymała zgłoszenie od zaniepokojonej mieszkanki ulicy Żeromskiego. Obawiała się ona o życie kota, który jej zdaniem mógł być głodzony.
W poniedziałek rano na miejsce udał się policyjny patrol, który rozeznał sytuację. Okazało się, że kot rzeczywiście przebywa w jednym mieszkań i przeraźliwie miauczy. Udało się ustalić, że właściciel lokalu wyjechał na miesiąc do pracy za granicę. Jednak jedna z sąsiadek miała klucze do mieszkania i systematycznie dokarmia zwierzę, któremu nic nie grozi. Tak więc tajemnica miauczenia kota została rozwiązana. Obyło się bez konieczności wyważania drzwi i ratowania zwierzęcia przed śmiercią głodową.
Powyższa interwencja wskazuje, że wzrasta świadomość mieszkańców i ich troska o dobro zwierząt i nie wahają się oni powiadomić mundurowych, kiedy uważają, że czworonogom dzieje się krzywda.
Rozumiem jego miauczenie, bo tęskni. Ale również rozumiem właściciela. Nie może być niewolnikiem swego kota. Ja też czasami zostaję sam. I też się drę wołając swego pana. Bo lubię się do niego przytulać i zasypiać.
Dziwne ze nie wystawili mandatu za nie uzasdnione wezwanie policji poniewaz ich to cieszy jak pisza.mandaty.
Ludzie, kto to widział żeby zostawić kota samego i wyjechać za granicę. Czyż nie można było go wziąć ze sobą? I jeszcze by pare euro zarobił polując na niemieckie myszy. Kot to też człowiek. Szczęść Boże.
...i super że o tym piszecie przyczyniacie się do wzrostu świadomości
W końcu ludzie nie boją się reagować w obronie bezbronnych
Bronić kota przed zagłodzeniem!