Rozmawiamy z trenerem zmarłego Arka Paszendy. „Zawsze pełen humoru i zapału, dusza towarzystwa”
Wracamy do tragicznego wypadku z udziałem polskiego kolarza MTB, który wydarzył się wczoraj (2.01) po 13.00 w Rybniku-Boguszowicach.
Potrącony zawodnik Pressing Bike-System Arkadiusz Paszenda zmarł w szpitalu w wyniku poniesionych obrażeń. Miał 36 lat. O samym wypadku pisaliśmy w artykule pn. Tragiczny początek roku na drogach w Rybniku. 36-letni rowerzysta nie żyje.
Arkadiusz Paszenda był kolarzem MTB. W październiku 2022 r. zakończył sezon, w którym odniósł sukces. 36-latek zajął drugą lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski MTB XCO w kategorii Masters I. W zeszłym roku zajął też 9. miejsce w mistrzostwach Polski MTB XCO. Udało nam się skontaktować z jego trenerem Tomaszem Kubalą. - Arek był czołowym zawodnikiem klubu kolarskiego MTB PRESSING TEAM z Jastrzębia-Zdroju. Nasz zespół to jedna wielka rodzina i On był jej częścią - mówi nam wstrząśnięty śmiercią kolarza.
- Zawsze pełen humoru i zapału, dusza towarzystwa. Wspólnie wspieraliśmy się i w dobrych i ciężkich chwilach. Był przykładem zawodnika, który od zupełnego amatora, dzięki ciężkiej pracy, stał się czołowym kolarzem górskim w swojej kategorii wiekowej w kraju. Dzięki swej otwartości na innych był znany i powszechnie lubiany nie tylko w lokalnym środowisku kolarskim. Będzie nam brakować jego poczucia humoru, pomocnej dłoni i ciągłych sukcesów sportowych. Na zawsze pozostanie w naszych sercach - dodaje Tomasz Kubala.
Trener mówi, że w miejscu wypadku na skrzyżowaniu ulic Małachowskiego i Sztolniowej Arek nie był w trakcie treningu. - Albo wracał, albo wyjeżdżał na trening - wyjaśnia i dodaje, że trenował zmarłego kolarza od początku jego kariery, czyli od około 6 lat.
Co się pan tak asekuruje wywiadem panie Kubala? Strach zajrzał w oczy? Jeśli zawodnik zginął na treningu profesjonalnej drużyny kolarskiej to jakby zginął podczas pracy? Tego się trener boi, że rodzina wystąpi z roszczeniem do klubu?
Nieświadomy widać że masz jakiś problem ze sobą
roweżyści to zmora uwazają że im wszystko wolno i takie sa skutki
@Taka Prawda wiesz co to wymuszenie pierwszenstwa?
@Alehandro - oczywiście że tak. Przy niewielkiej prędkości doszłoby co najwyżej do poturbowania. Tu siła uderzenia była tak wielka, że w aucie "poszła szyba". To się nie zdarza w przypadku zwykłego wymuszenia. Straszna tragedia. ;((( Warto tu także przypomnąć co grozi kierowcy który spowodował śmierć innego użytkownika. Nawet jeśli był trzeźwy według art. 177, par 2 kodeksu - od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Warto jeździć zgodnie z przepisami, a już w terenie zabudowanym to nawet wolniej niż wskazują na to znaki.
Szkoda go. Fordem musiał baaaardzo szybko jechać... Widać po wgnieceniach.. Nie żyje mój przyjaciel
jak się pan trener asekuruje.Szkoda chłopaka.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu