ZOFIÓWKA: Tak wygląda piekło...
W sobotę, 5 maja, kilka minut przed godziną 11.00 w Jastrzębiu zatrzęsła się ziemia. Potężny wstrząs zapoczątkował jedną z najtrudniejszych akcji w historii polskiego górnictwa.
Wstrząs w kopalni Zofiówka był odczuwalny w innych miejscowościach, m.in. w Żorach i Wodzisławiu Śląskim. Jego siłę oceniono na cztery stopnie w skali Richtera. Doszło do niego na głębokości 800 metrów w chodniku przyścianowym. W tym samym czasie, sto metrów niżej, na głębokości 900 metrów pracowało jedenastu górników. Kiedy zatrzęsła się ziemia, akurat wycofywali się po skończonych pracach. Załoga została natychmiast wycofana z zagrożonych chodników H2 i H4, jednak po sprawdzeniu okazało się, że nie wszyscy górnicy opuścili rejon wstrząsu. – Pod ziemią uwięzionych zostało siedmiu górników – poinformowała Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Po godzinie 16.00 ratownicy górniczy dotarli do dwóch poszkodowanych pracowników, którzy znajdowali się w rejonie chodnika nadścianowego. Ich stan okazał się na tyle dobry, że z pomocą ratowników zdołali wyjść na powierzchnię. Zostali opatrzeni i przewiezieni do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju. W Ruchu Zofiówka pojawił się wieczorem Mateusz Morawiecki. Premier wziął udział w odprawie sztabu kryzysowego. - Zaangażowaliśmy najlepsze sprzęty, aparaturę poszukiwawczą, po to, żeby doprowadzić do jak najszybszego odnalezienia górników - zapewniał Mateusz Morawiecki.
Wizyta prezydenta
6 maja szefostwo spółki poinformowało o znalezieniu jednego z pięciu poszukiwanych. - Górnik odnaleziony pod ziemią przez ratowników nie żyje. Miał 38 lat, pracował w górnictwie od 10 lat - poinformował prezes JSW Daniel Ozon. Tego samego dnia ratownicy wydobyli drugiego górnika, który był uwięziony między rurociągami. Jego również nie udało się uratować. Tego samego dnia do Ruchu Zofiówka przyjechał prezydent Andrzej Duda, który rozmawiał z kierownictwem akcji i ratownikami. - Widziałem się z ratownikami, którzy właśnie zakończyli prace na dole i mówili mi, że warunki są trudne. Jest brak tlenu i bardzo wysokie stężenie metanu i pracuje się cały czas w aparatach - relacjonował prezydent Andrzej Duda. - Wszyscy oczywiście wierzymy w to, że górnicy przeżyją i że uda się odnaleźć ich żywych – podkreślał.
Ludzie
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Były Prezes Rady Ministrów