Górnicy są narażeni na choroby serca
Podczas II Akademii BHP Wydawnictwa Górniczego zajmowano się szeroko rozumianą profilaktyki pracowników kopalń. Jednym z wniosków było stwierdzenie, że pracownicy tej gałęzi przemysłu są szczególnie narażeni na choroby serca.
- W ostatnich tygodniach coraz częściej zgłaszają się do mnie górnicy, którzy mają zaburzenia rytmu serca i są znerwicowani. Te dolegliwości często diagnozują sami za pomocą np. zegarków, które monitorują pracę serca. Po przeprowadzeniu badań okazuje się, że to są to bardzo poważnie chorzy ludzie, którzy np. mają krytyczną zmianę w tętnicy sercowej i jutro trzeba ich operować. W jednym momencie patrzymy na młodego zdrowego człowieka, jak dąb, a po chwili on umiera na dole na zawał. Trzeba zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie w odpowiedniej chwili to wyłapać – podkreślił prof. Bochenek z Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w wypowiedzi dla portalu nettg.pl.
Profesor do głównych przyczyn nagłego zgonu sercowego wyliczył m.in. chorobę niedokrwienną serca (stanowi 80 proc. takich przypadków), kardiomiopatię, uwarunkowania genetyczne i zapalenie mięśnia sercowego oraz tzw. serce sportowca.
Miasto bez perspektyw, dzieci bez opieki medycznej, w tym mieście każdy jest narażony choroby zerca.
Ryle chorują jak robią na grubie. Dostaja emeryturę i robią po 10 godzin. Cudowne uzdrowienie
Górnicza choroba sercowa została już nawet wpisana na listę dziedzictwa narodowego UNESCO.
Jako przenoszona drogą z ust do ust flaszencją gwintową lub kieliszkiem wielokrotnego użytku.
@Gość 24.10.2019 15:42
Twoją chorobą wrodzoną jest choroba psychosomatyczna i pustka odmóżdżająca w zakutym łbie. Beznadzieja.
choroby serca - chyba od chlania jeszcze przed zjazdem
Niech nie chleja.
Hehe, przypomniał mi się film Wielki Bieg jak w wywiadzie chłopak mówi: górnicy umierają jak muchy - w tle cięcie, to się wytnie czy jakoś tak hehe. A tak na poważnie to ciekawe, ze wielu emerytów dalej zjeżdża na dol i nie da się im przemówić zeby olali grube albo ilu emerytowanych pracuje na przeróżnych stanowiskach i jakoś nie wyglądają na zmordowanych. W sumie to chyba nie znam ani jednego górnika lub emerytowanego, który czułby się gorzej niż inni ludzie. Takie trochę bajki, straszenie dzieci kominiarzem.
Ja tam nie widzę problemu ponoć w biurze jest jeszcze 10 tys cv
Do GKT
Nie martw się kolego.
Z waszym podejściem do pracy,bedziecie żyć 100 lat ( minimum)- i tego wam życzę.
Zapraszam na dół wtedy zrozumiesz kolego :)
do Kobieta za ladą
Dziś o 6:12
Twoją chorobą wrodzoną jest choroba psychiczna i osad górniczy we łbie.
Ciekawe ile zdrowia straciliśmy wczoraj podczas jednego z wydarzeń z Zofii
Czy tylko praca górnika jest niebezpieczna ? Rozumie że jesteśmy miastem górniczym ale widząc artykuł za artykułem okaże się , że Górnik nie otrzymuje godnych zarobków za swoją pracę należy mi się dodatkowy urlop zdrowotny , dodatkowe świadczenia medyczne , antystresy i sanatoria. Paranoja !
@ sygnalista Po co takie fake newsy lebrze z szybowego?
Tak, tak.
Wystarczy spojrzeć ilu emerytów górniczych pracuje nadal w takich spółkach i spółeczkach kopalnianych na dole
Widzę często jak górnicy podają sobie w kolejce jakąś butelkę przed zjazdem. Nie daje głowy, że to alkohol. Może to jakiś kompot domowy na zdrowie?
Ale odkrycie, jeszcze kilka lat i odkryją, że praca na dole jest niebezpieczna w ogóle. Jak to dobrze, że takie akademie istnieją.
@Radio Teheran
Lekarze medycyny pracy są w tym nieźle umoczeni.
Przepuszczaja takich delikwentów, a potem trzask prask i na L-4 oraz rentę.
Chorobą zawodową górników jest alkoholizm i zostało to już naukowo udowodnione.
Rokroczne zwolnienia z lekcji w-f, wielogodzinne przesiadywanie przed TV ze smartfonem zbiera swoje żniwa.
Kiedyś górnik brzmiał dumnie, to był śląski chłop na schwał i nie było tylu maszyn wspomagających wydobycie.
A lekarze medycyny pracy nie mieli żadnych przeciwwskazań?