Na cmentarzu przeżyli szok. „Grób to nie tylko dziura w ziemi”
Czas żałoby i moment pogrzebu to dla rodziny zmarłego zawsze mieszanka emocji. Okazuje się, że spotęgować je może dodatkowo widok grobu i jego otoczenia. Tak było w przypadku rodziny z Jastrzębia-Zdroju, która chciała pochować ojca i męża. - Najbardziej było mi żal mamy, bo zastany widok był druzgocący – mówi nam Maciej Kanik, który 4 sierpnia pochował ojca.
Na cmentarzu przeżyli szok. „Grób to nie tylko dziura w ziemi”
Śmierć taty był dla pana Macieja dużym ciosem, zresztą, jak dla innych członków rodziny. Postanowili więc wyprawić godną, choć skromną ceremonię. - Sprawy formalne załatwiliśmy w firmie pogrzebowej, opłaciliśmy także grabarza. I to, jak się później okazało, był błąd. To, co zastaliśmy po przyjściu na cmentarz, było dodatkową traumą. Otoczenie grobu wyglądało jak pobojowisko, ze śmieciami, a sama dziura na urnę była przykryta fragmentem płyty, jakby przed chwilą wyjętej ze śmietnika. Zresztą obok leżały inne jej kawałki. Czy taki widok powinna zastać rodzina, która właśnie straciła bliskiego? Ktoś chyba zapomniał, na czym polega jego robota. Tym bardziej, że grabarz za usługę liczy sobie niemało. Grób to nie tylko dziura w ziemi – podkreśla pan Maciej, który postanowił, że nie zostawi tak sprawy. - Później kontaktowałem się jeszcze z grabarzem, aby uprzątnął to pobojowisko i zrobił porządek z kwiatami. Musiałem przypominać się kilkakrotnie. Brak mi słów. Obawiam się, że pogrzeb w naszej rodzinie nie był jedynym takim przypadkiem – dodaje.
Robota konkurencji?
O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy grabarza Józefa Kocura. - To sprawka konkurencji, zna pan to – stwierdził od razu jastrzębski grabarz, zaznaczając, że od 40 lat pracuje w zawodzie. Po wyjaśnieniu naszego dziennikarza, że sprawa dotyczy prawdziwego pochówku i rodziny, grabarz nie zmienił narracji, dalej sugerując działania rzekomej konkurencji i tłumacząc się przy okazji zapracowaniem zarówno jego, jako właściciela firmy, jak i jego pomocnika. Stwierdził także, że nie sposób przy każdym kolejnym pochówku używać nowej płyty do zabezpieczenia wykopu. - No, wiem o co chodzi – powiedział w końcu w rozmowie z dziennikarzem, ale nie kontynuował wyjaśnień.
Skargi były już wcześniej
Jak udało nam się dowiedzieć w administracji cmentarzy Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego, pogrzeb z 4 sierpnia nie był jedynym, po którym rodzina miała zastrzeżenia do pracy grabarza. - Mieliśmy już wcześniej przypadki skarg. To jest jednak tak, że to rodzina zleca firmie grabarskiej wykonanie usługi. Grabarz nie jest naszym pracownikiem. To podobny przypadek, jak wykonanie pomnika przez firmę kamieniarską. Rodzina zleca wykonanie usługi, a firma ją wykonuje. My udostępniamy miejsce – słyszymy w JZK. Przy okazji zapytaliśmy o wspomnianą przez grabarza konkurencję. - Nie da się ukryć, że wspomniana firma wiedzie prym, choć nie ma monopolu. Nie ma jednak na rynku większej liczby takich firm – wyjaśnił nam pracownik administracji cmentarza komunalnego.
Brak szacunku
Niewątpliwie zaistniała sytuacja nie powinna mieć miejsca, z uwagi na szczególny charakter branży. - To dla każdej rodziny wyjątkowo trudny moment, więc moim zdaniem należy zachować pełen profesjonalizm i powagę. Podczas ceremonii nie może być miejsca na wpadki, bo wiele z uczestniczących w pogrzebie osób ma już zszargane nerwy. Tym bardziej dziwię się, że pan grabarz pozwolił sobie na takie podejście i brak szacunku dla zmarłego. Chciałbym, aby inne rodziny nie musiały przeżywać tego, co my. Dlatego mam nadzieję, że taka sytuacja już się nie powtórzy – podsumowuje Maciej Kanik.
To typowy poziom wykonania prac przez tego pana. Zawsze korzysta z materiałó z recyklingu. Rodzinie radzę, żeby nie zapomniała ubezpieczyć nagrobka.
Sknera z przyjaźni straci dwa razy i do tego ten monolog. Pewnie będzie mówił - dziecko szatana xdddd
Eee to nic ksiądz na przyjaźni ma ustalone ceny pogrzebu co łaska mnie mniej niż 600 zł, teściowa już pochowana ale od tego czasu na tace nie dajemy ani grosza ani na kolędę oraz inne datki. Koniec co łaska
Doświadczenie - to ten Kocur to ksiądz?
Najlepszym rozwiązaniem jest obejście się bez księdza. Już wiadomo, że oni ciągną dusze do piekła.
vvvvvvv
Jaka konkurencja? Przecież Kocur rządzi cmentarzem komunalnym i JZK. To taka cmentarna ośmiornica.
Na miejscu rodziny zacząłbym od zwrotu pieniędzy za źle wykonaną usługę. Później pomyślałbym o krokach prawnych. Przecież istnieje coś takiego jak zbezczeszczenie miejsca pochówku. Nie wiem gdzie to było, ale gospodarz terenu chyba też powinien się zainteresować tym jak wygląda pogrzeb i wszystko co z nim związane.
Gonić tego kocura w pierony. Tak jak sam mówi, jest konkurencja i mamy wolny rynek. Nie dawać mu zleceń i po ptokach.
Tym panem, za to jak traktuje swoich pracowników, już dawno powinna zająć się Państwowa Inspekcja Pracy. Urząd miasta powinien zająć się z kolei układem między nim a zarządem Jastrzębskiego Zakładu Komunalnego. Drogówka powinna zając się jego rajdami setką na godzinę alejkami cmentarza.
Dla Kocura liczy się tylko kasa. Nawet na wsiach zabitych dechami, miejsce przygotowane na pogrzeb wygląda znacznie lepiej. Na cmentarzu komunalnym, trumna stoi na brudnych, przegniłych dechach, a niosący trumnę muszą wdrapywać się na górę gliny i błota. Potrafi w trakcie pogrzebu wręczać rodzinie zmarłego fakturę. Praktucznie to on rządzi na tym cmentarzu i to on handluje miejscami.
Na miejsce tego gnoja jest 10 innych,którzy chętnie dorobią.Niech go księżulo zwolni i po problemie
Codzienność