Kobieta w policji: "Kierowca wyjątkowo podziękował za kontrolę" - opowiada st. asp. Halina Semik z Jastrzębia-Zdroju [DZIEŃ KOBIET]
Przygoda z policją rozpoczęła się od pracy na stanowisku cywilnym. Przez cztery lata z bliska przyglądała się codzienności mundurowych. Decyzję podjęła świadomie, znając blaski i cienie służby. Przyznaje, że praca w prewencji jest niezwykle wymagająca. Po kilkunastu miesiącach znalazła jednak swoje miejsce i kolejne 13 lat spędziła jako funkcjonariusz drogówki. St. asp. Halina Semik, dziś rzecznik prasowa jastrzębskiej komendy, w dniu kobiet opowiedziała nam o służbie, dzieląc się swoją perspektywą.
Zaczęło się od pracy za biurkiem
Od stażu na stanowisku pracownika cywilnego komisariatu w Pawłowicach do funkcji oficer prasowej komendy w Jastrzębiu-Zdroju. Tak - w dużym uproszczeniu - kształtuje się kariera w policji st. asp. Haliny Semik. Po drodze wiele się jednak działo, o czym nasza rozmówczyni chętnie nam opowiedziała.
- Rozpoczęło się od stażu, na który zostałam skierowana z urzędu pracy. Pamiętam, że bardzo mi się spodobało, zwłaszcza to, że policjanci mogą pomagać innym ludziom. Pierwsze obowiązki to była praca typowo biurowa i pomoc policjantom w obsłudze dokumentacji.
Pracując za biurkiem przez cztery lata, miała okazję przyjrzeć się z bliska codzienności mundurowych. Jak przyznaje, to był czas, kiedy dojrzewała do podjęcia decyzji o wstąpieniu w szeregi policji. - Pracowałam dziennie, studiowałam zaocznie i zastanawiałam się, czy chcę podjąć to wyzwanie, bo widziałam, że funkcjonariusze mają styczność z różnymi interwencjami. Na komendę były przyprowadzane różne osoby, wiedziałam co mnie czeka - mówi. Przyznaje, że decyzja nie była łatwa, ale podjęła ją w pełni świadomie.
Podanie o pracę złożyła na komendzie w Pszczynie, przygotowywała się do testów, żeby wypaść jak najlepiej. Zarówno testy sprawnościowe, jak i psychologiczne zdała ze świetnym wynikiem i została przyjęta do pracy.
Początki w mundurze
Praca w wydziale prewencji to solidne wyzwania. Nigdy nie wiadomo, do jakiego zdarzenia zostanie się zadysponowanym, jak będzie przebiegała interwencja. - To ciężka praca, codziennie interwencje domowe, codziennie z nietrzeźwymi osobami, ale również z młodzieżą. Pamiętam, że te pierwsze interwencje uświadomiły mi, jak ten świat jest brutalny - mówi st. asp. Halina Semik.
Wspomina, kiedy w czasie jednej z interwencji tłumaczyła młodym dziewczynom, że życie może wyglądać inaczej, że to one decydują, jak ono będzie wyglądało. - One patrzyły na mnie i mówiły "czy pani widzi, jak my mieszkamy? jak wygląda nasze życie? my się stąd nie wydostaniemy" - takie gorzkie słowa - wspomina rzecznik prasowa. To jednak nie zmniejszyło jej zapału. W wielu miejscach, w czasie różnych interwencji starała się pokazywać młodym ludziom, że można inaczej żyć, że muszą walczyć.
- Często o drugiej, trzeciej w nocy te dzieci jeszcze nie spały, siedziały na klatkach, słuchały muzyki. A w domach w tym czasie była interwencja. Dlatego nieustannie przekonywałam, że może być inaczej, że trzeba podjąć trud, by zmienić swój los, wziąć go we własne ręce, nie poddawać się.
No to w drogę!
Po 1,5 roku pracy w prewencji, st. asp. Halina Semik trafiła do wydziału ruchu drogowego. - 13 lat w "drogówce" - jak to wszyscy mówią. To lata, które bardzo dobrze wspominam, ta praca dawała mi bardzo dużo spełnienia. Policjant sprawdza, co w tym samochodzie mu się nie podoba. Czy to żarówka spalona, czy kierowca jedzie bez pasów. Albo się jakoś dziwnie rozgląda, czym daje policjantowi znać, że chyba coś jest nie tak, to już powód do kontroli - wylicza funkcjonariuszka.
Ze śmiechem przyznaje, że policjant z kilometra zauważy, że ktoś dopiero na widok radiowozu zapina pasy. - To widać, jak się tam kierowca szarpie z tymi pasami, a czasem próbuje, żeby to tak niezauważenie zrobić.
W patrolu codziennie kontrolowała kilka, kilkanaście osób. Wspomina, że to zawsze była okazja, by porozmawiać, powymieniać się doświadczeniami, spostrzeżeniami. - Ja jestem osobą, która do każdego podchodzi z uśmiechem, nawet niektórzy kierowcy mówili, że potrafię z uśmiechem wypisać mandat, co się im nigdy wcześniej nie zdarzało.
Przyznaje, że drogówka nie jest od tego, by za każdym razem tylko pouczać. To nie skutkuje. Kontrole kończyły się więc i mandatami, i skierowaniem sprawy do sądu. Zdarzało się jednak, że zatrzymania przybierały dramatyczny obrót. Zwłaszcza wtedy, kiedy okazywało się, że nietrzeźwy kierujący, jest... zawodowcem.
- To były tragedie, dla niego to jedyne źródło utrzymania, a ja jako policjant muszę wytłumaczyć, że on od dziś nie może prowadzić. Niestety, ponosili konsekwencje swoich wyborów.
Dodaje, że nie ma dwóch podobnych kontroli, każdy kierowca jest inny. Niektórzy od pierwszej chwili są mili i uprzejmi, inni od razu bardzo niezadowoleni. Podkreśla jednak, że to "był świetny czas", na co kolejnym dowodem może być fakt, w jaki sposób jeden z kierujących postanowił się odwdzięczyć.
- Raz, kiedy byłam w komendzie, dyżurny mnie wezwał, żebym zjechała na dół, okazało się, że przyjechał kierowca z kwiatami, który chciał podziękować za miłą kontrolę. Nie pamiętam już, czy dostał mandat czy nie. Był kontrolowany i powiedział, że taka miła kontrola była, że przyszedł na komendę z kwiatami - wspomina oficer Semik.
Wiedzą, co ryzykują
Praca w ruchu drogowym to również trudne interwencje. Zwłaszcza z nietrzeźwymi kierowcami. - Oni wiedzą co ryzykują i często w chwili, kiedy próbuje się ich zatrzymać, zaczynają uciekać, podejmuje się więc pościgi, później wyciąganie takiego kierowcy z samochodu, a zdarza się, że nie chcą się poddać tak bez żadnej walki - przekazuje rzecznik. Nie każdy kierowca chce się też poddać badaniu, wtedy trzeba jechać z nim na badania. - Nigdy nie wiemy, jaka interwencja przed nami i co nas czeka - dodaje funkcjonariuszka.
W czasie kilkunastu lat służby zdarzyło jej się kilka naprawdę stresujących sytuacji. - Zostałam wysłana do 13-letniego chłopaka, który chciał wyskoczyć z okna. Człowiek ma wtedy świadomość, że tylko ta rozmowa została, żeby odwieść tę osobę od takiego czynu. Nie znamy tej osoby, słuchamy o jej problemach. Trzeba pokazać, że warto, by dały sobie czas, by dały sobie szansę. W większości przypadków to się udaje - mówi Halina Semik.
W pamięci zapadła również dramatyczna interwencja w jednym z bloków, kiedy z mieszkania na korytarz wybiegł amstaff i uchwycił się nogawki w spodniach funkcjonariuszki. Kolega z patrolu przeładował broń, żeby móc zareagować, w tej samej chwili zwierzę dało się odwołać właścicielce. Jednak tydzień później ona sama została pogryziona przez własnego psa.
Stres i satysfakcja
Funkcjonariusze policji często podkreślają, że to pełna wyzwań praca, która generuje stres, ale daje również wiele satysfakcji. - Myślę, że dlatego testy do policji są tak wymagające, by dostatecznie ocenić, czy kandydat jest osobą, która sobie z tym stresem poradzi. Nigdy nie zdarzyło mi się zastanawiać, czy mogłam coś zrobic inaczej. Jestem przekonana, że zawsze robiłam wszystko, by postąpić dobrze - wyjaśnia st. asp. Halina Semik.
Kobiety w policji stanowią mniejszość, ale mogą się odnaleźć w każdym wydziale, każdy jest inny, każdy ma swoją specyfikę. - Mamy np. panie, które pracują w wydziale poszukiwań, mamy policjantkę, która jest w wydziale z chłopakami, która zajmuje się narkotykami. Jest np. wydział wykroczeń, to już są osoby, które stricte rozwiązują sprawy kradzieży, przeglądają monitoringi, czy zajmują się kolizjami. Jest dochodzeniówka, która, jak przychodzi ktoś, że został oszukany czy okradziony, to są osoby, które prowadzą te dochodzenia pod nadzorem prokuratury - wylicza oficer prasowa.
Dużymi sukcesami mogą pochwalić się jastrzębscy wywiadowcy. - Świetni, często o nich piszę. Ich wielkim atutem jest to, że są nieumundurowani, poruszają się nieoznakowanym radiowozem - dodaje. Pierwsze lata służby w policji dają możliwość rozpoznania, w którym kierunku chciałoby się rozwijać i pracować, w czym się specjalizować.
lepsza pisowska policja niż hetmanowa straż miejska.
bądź taki jak Twój nick
i jesteś bezpieczny
Marzę o tym żeby na widok policjanta poczuć się bezpiecznie.
Ciąg dalszy kampanii ocieplania wizerunku skompromitowanej policji. Instytucja służąca tylko i wyłącznie do trzymania społeczeństwa w posłuszeństwie.