Wczoraj do akcji ratunkowej w kopani „Zofiówka” w Jastrzębiu-Zdroju, do działań prowadzonych pod ziemią dołączyli policjanci. Owczarek belgijski Nero oraz jego przewodniczka – mł. asp. Małgorzata Konopko, przylecieli policyjnym śmigłowcem z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Po raz kolejny okazuje się, że jastrzębscy strażacy nie tylko są wzywani do pożaru, ale również do kotów, które zostały uwiezione w różnych miejscach. Tak było i tym razem.
Wiosenna aura budzi się. Coraz częściej na jastrzębskich ulicach można zobaczyć mieszkańców ze swoimi pupilami - psami. Trzeba pamiętać o tym, że mogą one wejść wszędzie na skwery, trawniki, a nawet place zabaw i to bez smyczy i kagańca. Jednak pod warunkiem sprawowania nad nim skutecznej kontroli i sprzątania nieczystości.
Dzięki wrażliwości na cierpienie zwierząt, którą wykazało się dwóch mieszkańców Jastrzębia-Zdroju, policjanci uratowali psa, narażonego na zamarznięcie.
W sobotę około 22:00 policyjny patrol natknął się na uwiązanego psa w okolicy ul. Mazowieckiej. Sunia, bo tak nazywa się suczka, trafiła już do właścicielki.
Przywiązali psa do słupka narażając go na utratę życia. Zwierzę zostało pozostawione bez opieki. Gdyby nie reakcja jednego z mieszkańców i policji los kundelka byłby tragiczny.
Kolejne zdarzenie z serii – pies bez odpowiedniego nadzoru. Tym razem zwierzę biegało po placu zabaw stwarzając zagrożenie dla przebywających tam dzieci. Zostało złapane i odwiezione do schroniska.
Piątkowe popołudnie nie skończyło się dobrze dla mieszkańca jednej z posesji w Ruptawie. Został dotkliwi pogryziony przez psa.
Pies zaginął 3 marca. 4 marca był widziany na terenie Moszczenicy, Godowa i Gołkowic.
W czwartek rano ok. godz. 9:30 na ulicy Karola Miarki pies pogryzł 11-letnią dziewczynkę. Na chwilę obecną Straż Miejska ustala właściciela zwierzęcia.
Kobieta zostawiła psa w samochodzie i wyszła na chwilę. Jednak nie wracała, a zwierzę szczekało. Zwróciło to uwagę innej jastrzębianki, która wezwała policję. Nie wiadomo, jaki byłby los psiaka, gdyby nie interwencja policjantów.
Na szczęście niegroźnie zakończyła się czwartkowa kolizja, do której doszło na ulicy 1000-lecia. Powodem, dla którego doszło do zdarzenia drogowego był pies, który wtargnął wprost pod jadący pojazd. Za zaistniałą sytuację odpowie 35-letnia właścicielka czworonoga.
Pod koniec listopada ubiegłego roku wolontariuszki z jastrzębskiego stowarzyszenia PSYjaciele odebrały z pomocą policji psa, który znajdował się w opłakanym stanie. Niestety pies nie przeżył. Teraz sprawą zajmuje się policja.
Pod koniec listopada pisaliśmy o psie Sułtanie. Wolontariuszki ze stowarzyszenia PSYjaciele wyrwały go z tragicznych warunków i podjęły walkę o jego życie. Niestety piesek nie przeżył. Zabiła go ludzka bezduszność i obojętność.
Sobotni spacer z psem, który został zorganizowany przez Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Jastrzębiu-Zdroju spotkał się z ogromnym odzewem jastrzębian. W sumie schronisko odwiedziło około 200 osób. Organizatorzy ogłosili, że spacer zostanie powtórzony wiosną.
Podczas patrolu jastrzębscy policjanci zauważyli błąkającego się psa. Zaopiekowali się nim i przekazali do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Ktokolwiek poznaje psa proszony jest o kontakt ze schroniskiem.
Pies przebywał w tragicznych warunkach. Buda ledwo trzymała się kupy. Nie miał pożywienia i odstępu do wody. Był wychudzony, właściwie to skóra naciągnieta na szkielet. Członkowie jastrzębskiego stowarzyszenia „PSYjaciele” uratowali zwierzę.